Mógł stracić życie na drodze, teraz grozi mu więzienie, bo...
Uciekał przed kierowcą, który wyprzedzał mimo zakazu. Rozbił auto, ale udało mu się wyjść z wypadku niemal bez szwanku.
Szofer, który wykonywał zakazany manewr, zginął na miejscu. Natomiast cudem ocalony może trafić do więzienia nawet na 12 lat. Powód? W momencie tragedii miał ponad dwa promile alkoholu we krwi. Biegli uznali, że obaj uczestnicy wypadku do jakiego doszło w czerwcu na trasie z Lubina do Chojnowa są winni. Prokurator Liliana Łukasiewicz zaznacza jednak, że wszystko zaczęło się od błędu popełnionego przez mężczyznę, który zginął.
- To on rozpoczął wyprzedzanie w miejscu niedozwolonym w taki sposób, że zaskoczył swoim zachowaniem jadącego z naprzeciwka oskarżonego. Jednak trzeba pamiętać, że winni tego wypadku to obaj kierujący. To, że oskarżony był pod wpływem alkoholu, jest okolicznością obciążającą - mówi Łukasiewicz.
Ostatecznie o winie zadecyduje sąd. Legnicka prokuratura właśnie wystosowała akt oskarżenia w tej sprawie.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.