Marsz od wężymorda do karpia (PRZEGLĄD PRASY)
Jest w tym zdaniu filozoficzne pogodzenie się z perspektywą dzisiejszego marszu Prawa i Sprawiedliwości ale i, tak to odczytuję, złośliwostka pod adresem organizatora, Jarosława Kaczyńskiego: "my siedzieliśmy, by mógł protestować ten, który nie siedział". Obok wspomnianego cytatu jest trzynastogrudniowy, stanowojenny komentarz Adama Michnika. Pisze on, że "13 grudnia roku 1981 nie udało się nam znaleźć wyjścia z sytuacji bez wyjścia. Stało się to dopiero w roku 1989. Dlatego dziś Polska jest wolna, demokratyczna i niepodległa." - twierdzi Michnik.
Te słowa do uczestników marszu nie trafią, bo oni, we własnym przekonaniu będą iść w obronie demokracji zagrożonej albo niepełnej. Zwolennikom takich tez polecam weekendowe wydanie Rzeczpospolitej, gdzie Roman Graczyk upomina się o rozliczenie komunizmu, Jakub Kowalski ujmuje się za wieloma bohaterami "Solidarności", "którzy żyją w biedzie, chorobie i zapomnieniu", Zygmunt Miłoszewski marzy, aby Leszek Miller nie mógł dostać nawet posady woźnego, w każdym razie nie w firmie finansowanej przez budżet państwa, a Kornel Morawiecki, tak jak w stanie wojennym i przez 33 lata po nim mówi: "Absolutnie nie wszystko jest w porządku. Dlatego partie mają nie tylko prawo, ale i obowiązek protestować".
I tak oto mamy potwierdzenie tego, co wiemy, że było jest o będzie: jesteśmy politycznie podzieleni bez światełka w tunelu. Skoro to mamy ustalone, to zajmijmy się czymś ciekawym.
W Gazecie Wyborczej znalazłem co najmniej trzy takie teksty. Pierwszy pełen jest intrygujących przypadków z życia Martiny Navratilovej, czeskiej supertenisistki, która będzie teraz doradzać Agnieszce Radwańskiej, czego skutkiem ma być wreszcie zwycięstwo w którymś z turniejów wielkiego tenisowego szlema. Z tematów trudniejszych, ale też frapujących, polecam reportaż ze strefy Gazy autorstwa Eli Sidi - zdobywczyni nagrody Grand Press. To coś dla duszy. Dla ciała - proponuję rozmowę z krytykiem kulinarnym Maciejem Nowakiem, który opowiada, jak to budzi się u nas gastronomiczna świadomość narodowa. Na tej drodze rozwoju startowaliśmy od budek z hot dogami a teraz już jesteśmy przy wężymordzie. Na wszelki wypadek, powiem, że jest to warzywo, zwane też skorzonerą. Dla Macieja Nowaka jest symbolem większych wymagań naszych podniebień i wyższych kwalifikacji kucharzy. Wężymord - wężymordem, ale - dla tradycjonalistów Gazeta Wrocławska, w ramach przedświątecznych przedbiegów, zamieszcza 5 bitych stron przepisów i porad związanych z wigilijnym losem karpia.
Do usłyszenia się z Państwem...
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.