PORANNY PRZEGLĄD PRASY: Jak zając z Kaczorem
Gazeta Wyborcza opisuje dyskusję nad kanonem lektur dla uczniów szkół podstawowych i jest zdania, że czas na przewietrzenie. Do lamusa ma pójść Plastusiowy pamiętnik" a towarzyszyć mu powinien "Puc, Bursztyn i goście".
A słyszeli państwo o projekcie samolotu napędzanego energią słoneczną? Rzeczpospolita pisze, że już za dwa lata wystartuje i dotrze do stratosfery. Wracam do Wyborczej, bo ta daje jeszcze jeden dowód na perturbacje czynione przez ocieplenie klimatu. Żyje sobie na północy USA i w Kanadzie zając amerykański. Tak się dostosował, że na lato miewa sierść brunatną a zimą jest biały czyli niewidoczny dla wrogów. Tymczasem ocieplenie spowodowało, że zając owszem, zrzuca ciemną sierść, bieleje - a tu ci śniegu brak! No i rysie albo inne drapieżniki mają go jak na widelcu. Takie ciekawe tematy! Aż tu nagle nieopatrznie popatrzyłem w niewłaściwą stronę, a tam - buch!: "Kaczyński zaczął demolkę. Prezes powinien wreszcie zrozumieć, że nie było zamachu smoleńskiego a także nie było wyborczego zamachu na demokrację" - pisze w Wyborczej Rafał Zakrzewski. W tej samej gazecie profesor Ireneusz Krzemiński ogłasza, że "PiS realizuje plan zniszczenia państwa". Przenosi się to na grunt wrocławski. W Wyborczej Wrocław Lidia Geringer de Oedenberg twierdzi, że ewentualne zwycięstwo w drugiej turze Mirosławy Stachowiak-Różeckiej oznacza dla miasta nieustanny klincz. I dlatego, żeby nie było kłótni, kiedyś konkurująca też w drugiej turze z Rafałem Dutkiewiczem pani Lidia popiera obecnego prezydenta.
A po opłotkach (ale i Belwederach) krąży Leszek Miller. Jak hydraulik, który wie, że nie ma takiego zaworu, którego nie dałoby się otworzyć, próbuje odkręcić złe trendy po jego debatowaniu powyborczym z Jarosławem Kaczyńskim. Andrzej Stankiewicz z Rzeczpospolitej nie może się nadziwić: jak mogło dojść do spotkania tak skrajnie nie przepadających za sobą mężczyzn. Cytat: "Może Jarosław Kaczyński jako katolik zwyczajnie Leszkowi Millerowi wszystko wybaczył? Bo ateista Miller, rozpoczynając współpracę z liderem PiS, po prostu pokazuje, że nie boi się potępienia" - pisze Stankiewicz. Może i tak jest. Ale może jest i tak, że Millera zaskoczyło, jak amerykańskiego zająca, ciepłe przedzimie i w powyborczym popłochu pomylił maskujące futerko.
Do usłyszenia się z Państwem
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.