Ponad dwa lata ustalają, kto ma płacić za oświetlenie obwodnicy
Obwodnica Szczawna – Zdroju. Droga od momentu otwarcia jest nieoświetlona, choć z obu stron gęsto otaczają ją latarnie. Nie wiadomo kto ma je obsługiwać.
O tę obsługę od dwóch lat spierają się o to gminy Stare Bogaczowice, Szczawno – Zdrój i Dolnośląska Służb Dróg i Kolei. Tymczasem przejazd w nocy to prawdziwy dramat. Widoczność spada do kilku, kilkunastu metrów, najgorzej jest na nieoświetlonych rondach i skrzyżowaniach. W tym miesiącu zginął tam młody mężczyzna. Mieszkańcy i kierowcy pytają: kto następny?
Obwodnica mierzy 2438 metrów. Stanowi świetny skrót pomiędzy Wałbrzychem i Starymi Bogaczowicami, a potem dalej w kierunku Kamiennej Góry. Oświetlony jest tylko kawałek drogi przy marketach. Latarnie stoją bardzo gęsto. Nieoświetlone są cztery pasy drogi, a także dwupoziomowe bezkolizyjne skrzyżowanie obwodnicy z drogą nr 375 składające się z wiaduktu drogowego, dwóch rond oraz łącznic między rondami. Nieoświetlony jest również wiadukt oraz duże i niebezpieczne rondo w samej Strudze, gdzie często pojawiają się piesi.
Posłuchaj relacji Radia Wrocław:
Tak wygląda przejazd przez czteropasmową obwodnicę Szczawna - Zdroju o godzinie 18:00:
KOMENTUJE LESZEK MORDARSKI (Radio Wrocław)
Przenieśmy Szczawno do Belgii. Nie chodzi tu o słynne belgijskie uzdrowisko Spa i jego podobieństwo do podwałbrzyskiego miasteczka. Chodzi o drogę, która miała ułatwić życie, a stała się wielkim wrzodem na "zdrowym organizmie Szczawna". Belgia ma oświetlony każdy kilometr autostrady (widać to nawet z kosmosu). Podobnie chcieliby mieszkańcy Szczawna Zdroju, po trosze też korzystający z niej mieszkańcy pobliskiego Wałbrzycha. Uruchomiona ponad dwa lata temu obwodnica nie jest w całości oświetlona, co zdaniem miejscowych kierowców, zasadniczo wpływa na poziom bezpieczeństwa na tej drodze. Ostatnio doszło tam do śmiertelnego wypadku.
Trudno się nie zgodzić z takim twierdzeniem. Choć kwestia "poziomu" jest w tym przypadku kluczowa. Możemy go śrubować w nieskończoność; ograniczeniem są jedynie koszty. Zdaje się jednak właśnie, że w "kopczyku złotówek pies jest pogrzebany".
O ile bezpieczniej byłoby na leśnej drodze, gdyby ją całą oświetlać, do tego ogrodzić a na dodatek zbudować wiadukty z przejściami dla zwierzyny? O ile bezpieczniej byłoby na, niezwykle "wypadkogennej", drodze 35 Wrocław-Wałbrzych, gdyby ją oświetlić, przebudować skrzyżowania, zimą natomiast uprzątnąć śnieg nawet z poboczy i rowów (gdzie może się schronić, z daleka niewidoczny, dzik). O ile bezpieczniej byłoby na obwodnicy Szczawna-Zdroju, gdyby zapalić latarnię co 50 metrów?
Jak rozumiem, władzy w Szczawnie i okolicznych gminach nie stać na "taki luksus". Choć powinienem powiedzieć nie władzy a gmin nie stać na zapłacenie za ten poziom bezpieczeństwa. Może powinien zapłacić ktoś inny - np. województwo a nawet rząd. Dlaczego nie? Choć z drugiej strony zaprotestuje pobliski Czarny Bór. Dlaczego u nas nie są oświetlone wszystkie drogi, a szczególnie ten długi odcinek w stronę Kamiennej Góry, gdzie można pędzić ponad "setkę"? Przecież byłoby dużo bezpieczniej, gdyby przy tej "setce" widać było wszystko dookoła.
Nie mówię nie płaćmy. Mówię zważmy argumenty za i przeciw. Śmiertelny wypadek, do jakiego doszło ostatnio, może jest właśnie tą rzeczą, która przechyla szalę. Poddajmy pod rozwagę kwestię "mniej światła w Parku Zdrojowym, więcej na obwodnicy".
Smutne jest to, że życie, to kwestia pieniędzy tak niedużych. Z drugiej strony nie jest to tylko nasz "polski" dylemat; nawet Niemcy nie mają oświetlonych wszystkich autostrad.
p.s.
Wszystkim zmotoryzowanym przypominam główny przepis kodeksu drogowego mówiący o "konieczności dostosowania prędkości jazdy do warunków panujących na drodze".
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.