Zaparkowała, by pomóc chorej matce. Dostała mandat
Mieszkanka Lubina przedstawiła funkcjonariuszkom kartę uprawniająca do pozostawienia auta na kopercie. Jednak mimo to Urszula Bujko musi zapłacić pięćset złotych mandatu.
ZOBACZ KONIECZNIE: Luksusowe auta na kopertach. Tak się tłumaczą kierowcy (NAGRANIA)
- Podjechaliśmy na najbliższy parking inwalidzki., wysadziłam mamę i zaniosłam do domu, bo jest od pasa sparaliżowana. Wtedy podjechała straż miejska. Funkcjonariuszki stwierdziły, że jakiś inwalida czeka. Więc im powiedziałam, że moja mama też jest inwalidą i to nie takim, który bierze laseczkę i idzie, tylko potrzebuje całodobowej pomocy.
Komendant Straży Miejskiej w Lubinie uznał, że jego podwładne nie popełniły błędu wypisując mandat. Między innymi dlatego, że w czasie interwencji karta parkingowa dla niepełnosprawnych była widoczna, ale nie leżała za szybą pojazdu, tylko zsunęła się na fotel. Jest też inny, dużo ważniejszy powód. - Strażniczki ustaliły, że to parkowanie nie miało związku z wykonywaniem usługi dla osoby niepełnosprawnej, polegającej na jej dowozie, czy odbieraniu z miejsca. Nie potwierdzono takiego zdarzenia. Tu jest podstawa do ukarania, które zastosowały panie interweniujące - wyjaśnia Robert Kotulski, komendant Straży Miejskiej w Lubinie.
Zupełnie innego zdania są sąsiedzi, którzy pomagali przenieść sparaliżowaną kobietę do mieszkania. Aby w przyszłości uniknąć podobnych pomówień lokatorzy - za własne pieniądze - chcą zamontować kamerę na swoim budynku.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.