Monitoringu nikt nie śledzi, kamery straszą parkujących
Kamery wyłapują zaledwie pięć procent poważnych przestępstw, takich jak rozboje czy włamania. Nie inaczej jest na Dolnym Śląsku. Okazuje się, że w zdecydowanej większości kamery pełnią funkcję wielkiego brata od pilnowania… parkingów.
Na przykład w Wałbrzychu czterdzieści kamer przez rok wyłapało zaledwie trzydzieści przestępstw, a w Szczawnie – Zdroju monitoring w nocy działa tylko teoretycznie. To znaczy nikt nie śledzi monitorów…
POSŁUCHAJ:
Wielki brat patrzący na zaparkowane samochody to według przeciwników monitoringu po prostu zmarnowane pieniądze. Problem dostrzegła także Najwyższa Izba Kontroli, która pod tym kątem sprawdziła ponad trzydzieści polskich miast. Mówi prezes izby, Krzysztof Kwiatkowski:
W Szczawnie – Zdroju miejski monitoring z obsługą pracuje jedynie do wieczora. Potem działają tylko kamery, co praktycznie uniemożliwia złapanie sprawców na gorącym uczynku. Z raportu Najwyżej Izby Kontroli wynika, że taka sytuacja jest w ponad połowie miast objętych monitoringiem. Szef straży miejskiej w uzdrowisku Ryszard Kąsek, zapewnia, że nic im nie umknie bo rano przeglądają nagrania z nocy:
W Szczawnie – Zdroju filmują 34 kamery. Monitoring obejmuje sporą część miasta i według straży miejskiej jest bardzo skuteczny.
Co ustaliła Najwyższa Izba Kontroli:
- Miejski monitoring wyłapuje przede wszystkim wykroczenia drogowe. Poważne przestępstwa (rozboje, włamania, kradzieże i niszczenie mienia) dostrzeżone i udokumentowane dzięki monitoringowi stanowiły jedynie 5 proc. wszystkich zaobserwowanych zdarzeń.
- W jednej trzeciej kontrolowanych miast system monitoringu ujawniał przede wszystkim przypadki nieprawidłowego parkowania (od 51 do 99 proc. ogółu zaobserwowanych zdarzeń).
- W 20 proc. skontrolowanych miast dane osobowe zaobserwowanych osób nie były odpowiednio zabezpieczone. Przechowywano je na dyskach komputerów niezabezpieczonych hasłem lub w pomieszczeniach dostępnych dla osób postronnych.
- Ponad połowa skontrolowanych miast nie zapewniła całodobowej obserwacji obrazu z kamer, co w praktyce oznaczało, że w wypadku wystąpienia groźnego zdarzenia - choć zostało ono utrwalone na dysku - brakowało natychmiastowej i adekwatnej reakcji Policji lub straży miejskiej.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.