Nie! dla igrzysk. Chcemy strawy i trawy
Wybory za 9 dni. obietnic nie brakuje. A czego chce ciemny lud? Nie igrzysk, tylko - jak pisze Gazeta Wyborcza "Chleba i trawy". Czyli trawy i strawy. Konkretnie rzecz w tym, że Wyborcza pytała mieszkańców 22 miast co trzeba zrobić a czego zaniechać. Wyszło, że nie chcemy już nowych hal (bo mamy), stadionów (bo wybudowane), sal koncertowych (bo na ukończeniu), aquaparków (bo pluskamy się do woli). "Ważniejsze, żeby było czysto i zielono. I żeby była praca" - pisze Wyborcza. Publikacja ma tytuł: "Tego chcą mieszkańcy" ale jej zawartość to wyliczenie czego mieszkańcy nie chcą. Przede wszystkim nie chcą (nie chcemy?) finansowania przez miasto klubu Śląsk, nie chcemy wycinania drzew, nie chcemy dalszego rozbudowywania ZOO. Chcemy ścieżek rowerowych. Grzebię w pamięci i przypominam sobie, że są to tematy, o których szeroko pisała Gazeta Wyborcza. Są dwie możliwości: albo idziemy na pasku tematów z kolegium redakcyjnego Wyborczej, albo też to kolegium wyjątkowo skutecznie wsłuchuje się w to, co pod nosem mówią wrocławianie.
A w telewizorze wczoraj mówił głównie poseł Wipler. W Sejmie Grzegorz Schetyna przedstawiał strategię polskiej polityki zagranicznej, a w telewizorze cały czas pokazywali Wiplera. Wczoraj miałem nawet w przeglądzie prasy akapit poświęcony biciu przez policję posła Wiplera. Naoglądałem się filmu z monitoringu, już wiedziałem, ze Wipler jest biedną, skatowaną łagodną owieczką, ale coś mnie tknęło i temat skasowałem. Dzisiejsza Rzeczpospolita z redaktorem naczelnym na czele jest po stronie pana posła. Bogusław Chrabota pisze: "wstyd, wstyd, wstyd". Wstydzić się ma były minister Bartłomiej Sienkiewicz, który stanął po stronie służb i powiedział, że sprawa jest ewidentna. Ja poczekam na argumenty drugiej strony. Prokuratura zapowiada, że je ma. A jak nie ma, to pogadamy o kompromitacji i policji i prokuratury. Na razie lans wyborczy Wiplera pod ciosami pałek trwa. Zwłaszcza, że najnowsza wiadomość, którą dziś podaje FAKT jest taka: bijąca Wiplera pałką policjantka ściągnęła posłowi spodnie. Czyli to było sado maso i gwałt na praworządności.
Jednym psikają w twarz gazem z pieprzem, innym mówią w ucho spieprzaj. A nawet jeszcze mocniej. I to też jest kampania wyborcza. Gazeta Wrocławska relacjonuje ze szczegółami przebieg obrad komisji promocji miasta. Radny powiedział radnej na ucho "spierprzaj" czy coś koło tego. A powiedział, bo radna mu wypomniała, że przed laty porównał Rafała Dutkiewicza do Putina, czemu radny zaprzecza. Nie podaję nazwisk, bo znam obojga więc nie wypada się przyłączać do koleżeńskiego lansu wyborczego. W każdym razie w Gazecie Wrocławskiej jest po nazwisku. Zwaśnionym proponuję wspólny rejs do Hiszpanii Ryanairem i wypicie w podróży szampana. ale zakupionego na pokładzie!
Do usłyszenia się z Państwem...
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.