Akcja Reakcja Radia Wrocław: Dlaczego likwidują zjazdy na A4?
Na ostatnim spotkaniu w ramach Komisji Opiniowania w Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad reprezentanci miast i gmin dowiedzieli się, że do generalna dyrekcja ma jednak zamiar zlikwidować aż osiem zjazdów w naszym regionie. Chodzi o: Jadwisin, Lubiatów, Legnickie Pole, Mikołajowice, Wądroże, Udanin, Jarosław i Pietrzykowice. Takie dokumenty właśnie spłynęły do gmin. Wójt Legnickiego Pola -podobnie jak wielu innych samorządowców - zwraca uwagę na jeszcze jeden istotny aspekt całej sprawy - mianowicie zachowanie wicemarszałka województwa Jerzego Michalaka w czasie negocjacji. Posłuchajmy:
Czy Dolny Śląsk przestał mówić jednym głosem w sprawie zjazdów na autostradzie? Mimo zapisów w strategii rozwoju województwa, można odnieść wrażenie, że tak. Rozmawialiśmy z wicemarszałkiem województwa. Jerzy Michalak twierdzi, że spór o liczbę zjazdów to tak naprawdę walka o najbardziej optymalne rozwiązanie między szybkim i bezpiecznym podróżowaniem po głównej trasie regionu, a potrzebami lokalnych społeczności. Oto fragment tej rozmowy:
To ostatnie zdanie - że może jeden albo dwa zjazdy wystarczą - może być zapowiedzią kolejnego pogłębienia konfliktu. Bo rozproszenie Legnickiej Specjalnej Strefy Ekonomicznej polega na tym, że działa ona na wielu terenach oddalonych od siebie nawet o kilkadziesiąt kilometrów. I każda podstrefa potrzebuje dobrego dojazdu do autostrady - bo to jest głównym magnesem dla inwestorów. Na szczęście o likwidacji nowego zjazdu do strefy w okolicach Złotoryi na razie się nie mówi. To bardzo istotne, bo w Złotoryi bezrobocie sięga 30 proc. a główny projekt wyjścia z tej trudnej sytuacji opiera się właśnie na ożywieniu tamtejszej podstrefy.
Autostrada A4 zyska trzeci pas ruchu na całej długości, będzie też pas awaryjny, to dobre wiadomości. Złe dla wielu lokalnych samorządów są takie, że z listy węzłów na dolnośląskim odcinku autostrady A4 zniknie 8 zjazdów: Jadwisin, Jarosław, Legnickie Pole, Lubiatów, Mikołajowice, Pietrzykowice, Udanin i Wądroże Wielkie. Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad tłumaczy, że jest to podyktowane bezpieczeństwem na tej drodze, poza tym, jak mówią przedstawiciele GDDKiA, takie są przepisy; z autostrady nie można zjeżdżać na drogi lokalne, mogą to być trasy wojewódzkie lub krajowe. Nie bez znaczenia jest też koszt budowy 8 węzłów drogowych, bo w czasie przebudowy A4, wszystkie skrzyżowania będą "de facto" budowane na nowo. Średni koszt budowy jednego małego węzła, to kilkanaście milionów złotych - przy 8 jest to już ponad 100. Lokalne samorządy walczące o utrzymanie węzłów na A4 argumentują, że likwidacja zjazdów zabije i tak kulejący już biznes w tych gminach. Inwestorzy np. w Legnickim Polu uzależniają wprost utrzymanie swojego zaangażowania właśnie od wygodnego dojazdu na tereny przemysłowe. Wójtowie i burmistrzowie podkreślają, że w strategii rozwoju województwa zagwarantowano utrzymanie zjazdów. Czy utrzymanie węzłów jest tak trudne i tak bardzo kosztowne? Wydatków związanych z budową skrzyżowań zapewne nie da się zmniejszyć. Partycypować w nich mogą jednak lokalne społeczności, zainteresowane ich utrzymaniem. Co do krzyżowania się z drogami lokalnymi - nic prostszego: podnieśmy rangę tych tras do poziomu wojewódzkich lub krajowych, przesuwając jednocześnie środki na ich utrzymanie z jednej do drugiej rządowej kieszeni. Problemem nie powinna być też gęstość węzłów; na Autostradowej Obwodnicy Wrocławia od węzła Kobierzyce do węzła Stadion jest 11 kilometrów i aż 5 skrzyżowań. Leszek Mordarski |
Jak widać, w tej sprawie dotychczasowe ustalenia zmieniają się. Na to nałożyło się wiele domysłów, przeinaczeń i obaw. Dlatego w czwartek spotykaliśmy się przy węźle autostradowym Legnickie Pole. Posłuchajcie:
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.