Tak żyli ludzie w kamiennym piekle (ZDJĘCIA)
W baraku numer siedem stoją jedyne zachowane fragmenty umywalni, odbudowano natomiast jadalnię i izbę sypialną. Do tej pory w obozie oglądać można było tylko fundamenty. Dlatego, jak mówi przewodniczka Emilia Kłys, rekonstrukcja robi ogromne wrażenie, zwłaszcza na młodych ludziach. W baraku organizowane są także lekcje historii oraz warsztaty.
To pierwsza tego typu realizacja od czasów wojny. W baraku stoją rzędy trzypiętrowych łóżek, szafki osadzonych, są nawet reszki zachowanej umywalni. Kustosz Aleksandra Kobielec mówi, że rekonstrukcja izby była bardzo trudna, bo nie zachowały się praktycznie żadne materiały:
Udało się znaleźć dwie takie osoby. Wraz z izbą odbudowano także wieżę strażniczą, jednak jeszcze nie jest ona dostępna dla zwiedzających.
Muzeum Gross – Rosen powstało w 1983 roku na terenie byłego nazistowskiego obozu koncentracyjnego. Wtedy z drewnianych baraków, których w obu częściach (więźniarska i tzw. oświęcimska) było 38 nic już nie zostało. Po zakończeniu II wojny światowej zostały rozebrane na opał. W muzeum przez lata oglądać można było jedynie fundamenty, dlatego rekonstrukcja najpierw samego baraku (2012 rok), a potem sztuby więźniarskiej jest tak ważna.
Obóz koncentracyjny Gross – Rosen był uznawany za jeden z najcięższych w III Rzeszy. Przez Rogoźnicę i przez prawie sto filii rozmieszczonych na terenie Dolnego Śląska przeszło ponad 120 tysięcy osób. Szacunkowa liczba ofiar śmiertelnych Gross – Rosen to około 40 tysięcy osób.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.