Omal nie zagłodzili na śmierć własnego dziecka
Kary więzienia w zawieszeniu dla rodziców, którzy omal nie zagłodzili swojego syna na śmierć. Pracownik socjalny nie zareagował, choć miał sprawować nadzór nad rodziną - w ocenie sądu jest niewinny. Prokuratura nie zgadza się z takim wyrokiem i już zapowiada apelację.
- Jedenastomiesięczny Pawełek z Jawora niemal w ostatnim momencie został uratowany - wyjaśnia Liliana Łukasiewicz, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Legnicy. - Chłopiec ważył niespełna 4,5 kilograma i był to rozwój na poziomie dziecka 3-4 miesięcznego. W przychodni, gdy lekarz stwierdził w jakim stanie jest dziecko, natychmiast wezwał karetkę pogotowia. Dziecko zostało umieszczone w szpitalu i podjęto w stosunku do niego czynności ratujące życie.
Rodzice chłopca usiedli na ławie oskarżonych pod zarzutem znęcania się, które mogło doprowadzić dziecko do śmierci. Sąd Rodzinny nie zgodził się z taką interpretacją i orzekł wyroki w zawieszeniu jedynie za nieumyślne narażenie dziecka do utraty życia. Wyrok nie jest prawomocny.
Pracownik ośrodka pomocy został uznany za niewinnego. - Ten człowiek odpowiadał za życie dziecka - wyjaśnia prokurator Liliana Łukasiewicz. - Dlatego prokurator oskarżył tego pracownika o nieumyślne narażenie dziecka na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub ciężkiego uszczerbku na zdrowiu. Pan, który opiekował się rodziną miał świadomość, że ta rodzina nie potrafi się dobrze opiekować dziećmi.
Prokuratura zapowiada, że odwoła się od wyroku pierwszej instancji. Tym bardziej, że sąd zmienił kwalifikację czynu i rodzice nie odpowiadali za znęcanie się nad dzieckiem, które mogło doprowadzić do śmierci, a wyłącznie za nieumyślne narażenie dziecka na śmierć. W tej chwili życiu chłopca nie grozi niebezpieczeństwo. Oskarżeni stracili do niego prawa rodzicielskie, podobnie jak wcześnie wobec dwóch starszych córek.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.