Prezes Aquaparku: "To była nasza najlepsza inwestycja"
Wypłycenie miało być sprawdzianem przed otwarciem w Aquaparku, w ubiegłym roku "Dziecięcej Zatoki". Ówcześni pracownicy mówią, że od początku inwestycja budziła kontrowersje:
"Od początku powstania idei wypłycenia na basenie pływackim pracownicy działu technicznego odradzali ten pomysł. Technicznie był to bubel, z którego śmiał się nawet sam wykonawca. Elementy tej niebieskiej platformy uniemożliwiały normalne uzdatnianie wody w tym basenie. Zawyżony chlor, brak normalnego usuwania zanieczyszczeń z toni wody, a do tego pokłady brudu na dnie basenu, które właśnie przez tę dziwną konstrukcję, nie mogło być normalnie czyszczone."
Posłuchaj relacji Radia Wrocław:
Ówcześni pracownicy wrocławskiego aquaparku (poprosili o zmianę głosów) przyznają, że wypłycenie było kłopotem i jeszcze przed wydaniem pół miliona złotych. Mówili o tym swoim szefom. Urządzenie jednak zostało zamówione i zamontowane, i miało pomóc w badaniach rynku - jak mówi nam prezes Aquaparku. Krzysztof Hołub chciał sprawdzić, czy można rozszerzyć ofertę spółki - to jego nieautoryzowana wypowiedź:
- Służyło nam do tego, żebyśmy sprawdzili, czy istnieje rynek nauki pływania dla niemowląt i dzieci. Okazało się, że jest to bardzo, bardzo ciekawy rynek. Stworzyliśmy produkt unikalny na skalę Wrocławia - mówi Krzysztof Hołub.
Prezes zapewnia, że pieniądze wydane na zakup wypłycenia już się zwróciły, a dziecięca zatoka jest sukcesem - kolejne zdanie również nieautoryzowane: - Proszę panią, to była nasza najlepsza inwestycja.
A jeden z ówczesnych pracowników mówi o skargach i... omdleniach:
Jednak ówcześni pracownicy Aquaparku o - jak mówią - wątpliwym zakupie informowali nie tylko swoich przełożonych, ale także Solidarność. Potwierdza to przewodniczący związku, Kazimierz Kimso:
- Ta kwestia się pojawiała przy rozmowach na temat jakichkolwiek ruchów finansowych. Z jednej strony wydatkuje się pieniądze, i to nie małe, na jakieś tam powiedzmy sobie inwestycje, co do których można powiedzieć, że one są wątpliwe i a z drugiej strony nie ma pieniędzy na najmniejszą waloryzację wynagrodzeń. Gdzie zamienia się umowy, te które mieli na czas nieokreślony , zmusza się ich do tego, żeby inne umowy zawierali.
Z informacji Radia Wrocław wynika jednak, że wypłycenie ostatecznie zostało zdemontowane z basenu pływackiego: - Były demontowane i wynoszone na zewnątrz. Leżało to dłuższy czas pod elewacją basenu sportowego. Potem zniknęło - mówi ówczesny pracownik aquaparku.
Później elementy wypłycenia zostały sprzedane. Prezes Krzysztof Hołub podczas spotkania i nagrania rozmowy zdecydowanie temu zaprzeczał (wypowiedź nieautoryzowana): - Całe wypłycenie jest wykorzystywane w Aquaparku. Niestety, nie udało się tym razem pani trafić. Nie było takie sprzedaży.
O sprzedaż dopytywaliśmy się dwa razy:
Radio Wrocław: - W 100 proc. to urządzenie jest w Aquaparku?
Krzysztof Hołub: - W 100 proc. to urządzenie jest w Aquaparku. Może jedna śrubka gdzieś tam wypadła, nie potrafię teraz tego powiedzieć.
A to riposta ówczesnego pracownika: Teraz mamy zapewnienie, że wypłycenie warte kilkaset tysięcy złotych, zostało całkowicie wykorzystane w Aquaparku. Jeżeli tak, to ja chciałbym zadać panu Hołubowi pytanie: Co robi kurnik na jednej z posesji 20 kilometrów pod Wrocławiem, zbudowany z elementów tego wypłycenia?
Udało nam się też dotrzeć do osoby, która stawia pod znakiem zapytania te gorące zapewnienia prezesa Aquaparku:
Radio Wrocław: Czy pan kupił od wrocławskiego Aquaparku części takiego urządzenia, które się nazywa wypłycenie?
Nabywca: Tak, kupiłem część wypłycenia z Wrocławskiego Parku Wodnego.
Radio Wrocław: Do czego panu to było potrzebne?
Nabywca: To jest potrzebne do różnych rzeczy. Można zrobić z tego pomosty nad staw, można zrobić z tego garaż. Była to okazyjna cena i kupiłem.
Władze Aquaparku ostatecznie przemyślały sprawę i rzecznik, Anna Hejno zmienia wersję spółki:
Skąd taka zmiana? Rzecznik tłumaczy, że musieli sprawdzić skąd się wzięły nasze wątpliwości. Poza tym sprzedaż była bardzo opłacalna. Ówcześni pracownicy podkreślają jednak, że wyprzedano większą część wypłycenia i to za... 800 zł:
Niektóre elementy wypłycenia kupionego z Aquaparku zamontowano właśnie jako elementy kurnika gdzieś pod Trzebnicą, część wystawiono też na internetowych portalach aukcyjnych.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.