Nieczynne z powodu, że zamknięte - falstart kampanii w schronisku
Schronisko dla zwierząt w Przylasku zostało uroczyście otwarte, nie zostało zamknięte, ale nie działa. To miał być na koniec kadencji sukces kilkunastu dolnośląskich samorządów z zachodniej części Dolnego Śląska Coś jednak poszło nie tak. Placówkę na rogatkach Lubania przygotował w dawnym ośrodku straży granicznej Związek Gmin Kwisa. Kosztowała około miliona złotych. I tam, w Wielkim Lubańskim Lesie zebrali się uroczyście samorządowcy z 13 gmin.
- To było oficjalne otwarcie - mówi Andrzej Jasiński, burmistrz Mirska.
Jerzy Zieliński, sekretarz miasta w Bolesławcu też nie ma wątpliwości, że wziął udział w otwarciu, bo były przemówienia a samorządowcy dostali pamiątkowe kalendarze ze zwierzętami. Tyle tylko, że brama schroniska po otwarciu jest zamknięta ponownie na głucho i nie da się tam oddać żadnego czworonoga.
Posłuchaj relacji Radia Wrocław:
Jerzy Zieliński, sekretarz Bolesławca, nie wie dlaczego uroczystość otwarcia schroniska odbyła się zanim zostało faktycznie otwarte.
Nie wie, choć wziął w tej uroczystości udział, a reprezentowane przez niego miasto będzie płaciło najwięcej na utrzymanie schroniska, bo aż około 160 tysięcy złotych. Wskazuje, że organizatorami byli szefowie Związku Gmin „Kwisa” czyli Janusz Niekrasz i Leszek Leśko.
Wywołany do odpowiedzi Leszek Leśko, przewodniczący zarządu „Kwisy” , sprawy nie wyjaśnia: - Decyzję o otwarciu podjęli wszyscy członkowie związku – mówi- schronisko nie zostało zamknięte, ale nie może działać, bo nie ma jeszcze wszystkich pozwoleń.
Wygląda to po prostu na klasyczny falstart w kampanii wyborczej. Miał być sukces, coś poszło nie tak, a winnych nie ma. To jednak nie jedyny problem. W dawnym ośrodku szkoleniowym straży granicznej związek gmin Kwisa chce umieścić wielką liczbę psów i kotów mówi Czesław Pikuła, który w imieniu związku Kwisa nadzorował przebudowę obiektu. - To będzie około 400-500 zwierząt – mówi.
Justyna Torbicz z Powiatowej Inspekcji Weterynaryjnej w Lubaniu uważa, że to zbyt dużo, bo wiele zwierząt będzie musiało dzielić kojce, co może źle wpływać na ich stan zdrowia. - Nie ma obecnie norm dotyczących minimalnej przestrzeni dla zwierząt w schroniskach, ale liczby te wydają się przesadzone – mówi.
Normy jednak mają zostać niedługo wprowadzone, a inspektorzy weterynaryjni pojawią się w schronisku w Przylasku na kontroli zaraz za pierwszymi zwierzętami. Na razie nie mają czego kontrolować, bo mieszka tam jeden kot, który przyszedł po prostu z lasu.
Odtrąbiony już sukces, jakim jest budowa schroniska dla zwierząt dla 13 gmin jest też niepełny. Do tego porozumienia nie przyłączyły się bowiem władze drugiego co do wielkości miasta w związku gmin Kwisa, czyli Lubania.
- Mamy wiele wątpliwości- mówi zastępca burmistrza Mariusz Tomiczek.
Dotyczą braku jasnych zasad na jakich placówka ma funkcjonować a także tego, że nie ma limitów zwierząt, które mają tam trafiać.
- Schronisko na pewno nie będzie w stanie przyjąć i w godnych warunkach przetrzymywać wszystkich zwierząt z obszaru, na którym mieszka 200 tysięcy ludzi – podkreśla.
Władze Lubania postulują też, by psy we wszystkich gminach zostały „zaczipowane”, aby zmniejszyć liczbę porzucanych czworonogów, których posiadaczy nie można odnaleźć.
I wreszcie by samorządy nie płaciły ryczałtu w wysokości 4 złotych od mieszkańca, a płaciły za każdego psa, dzięki czemu gminy będą miały większą motywację do wspierania adopcji zwierząt. Na te postulaty nie chcą przystać przede wszystkim wójtowie gmin wiejskich i burmistrz Olszyny.
- Albo „czipowanie” albo schronisko – mówi burmistrz Olszyny Leszek Leśko. - Zobaczymy, ile tych psów z czipami z Lubania będzie trafiać do naszej placówki.
Rozpalone głowy studzi Justyna Torbicz z inspekcji weterynaryjnej. Jak mówi schronisko nawet jeśli na początku będzie niedoskonałe, to bardzo potrzebna placówka.
- Będziemy mieli gdzie interwencyjnie umieszczać zwierzęta porzucane, udzielać im pomocy. To jest nie do przecenienia – mówi.
Do tej pory trzeba było odwozić takie czworonogi do odległych placówek w powiecie zgorzeleckim czy Jeleniej Górze. Jest tylko jeden problem. Choć urzędnicy zapewniają, że to kwestia najbliższych tygodni, to wybudowane za milion złotych przez 13 gmin schronisko dla zwierząt w Przylasku, choć zostało otwarte, to ciągle jest zamknięte na cztery spusty.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.