Przegląd prasy: Z Pobrotyna robią chama!
Jak się państwo czują? Wszystko w porządku? Bo w gazetach jest dziś eschatologicznie - co rusz "memento mori". I w Warszawie i we Wrocławiu. U nas, jak pisze Wyborcza Wrocław testament napisał marszałek Cezary Przybylski. Dokument ma formę planu rozwoju regionu. W każdej gminie będą budowane baseny, powstanie instytut balneologii - ale to już chyba nie w każdej gminie itd. itp. Wszystko to na półtora miesiąca przed wyborami, w których marszałek kandyduje. No dla mnie jasne jest , że to najlepszy czas by się pochwalić wizją.
Ale Wyborcza chyba nie wierzy w następcę Jurkowlańca, jego przyszłość, skoro pisze, że to testament, Coś w tym może być, bo Gazeta Wrocławska pisze o nerwowości w szeregach protasiowców. Dzisiaj zbiera się zarząd krajowy Platformy Obywatelskiej i zdaniem Wrocławskiej, Grzegorz Schetyna może pokazać walory rewitalizacji. Zwłaszcza że kot myślami już w Brukseli więc myszy harcują. Tu wracam do funeraliów. W Rzeczpospolitej jest tekst Andrzeja Stankiewicza zatytułowany "Testament Platformy". Autor porównuje sytuację w partii rządzącej do atmosfery na Titanicu, ale już po zderzeniu z górą lodową, gdy spuszczono szalupy. Stankiewicz hepie Platformę równo. Przeniesienie się Igora Stachowicza z Kancelarii Premiera do Orlenu z super pensją nazywa "najgorszym przykładem kapitalizmu politycznego i nepotyzmu". Potem dodaje: "odchodzący premier postawił się na samym szczycie piramidy politycznego cynizmu". Dalej jest o samobójczych strzałach Platformy, o wewnętrznej wojnie i rozproszeniu władzy osieroconej przez Tuska, czego nie naprawi słaba politycznie nowa szefowa rządu. Skoro tak, to może rzeczywiście - testamenty trza pisać, pora umierać. A g...uzik! Nie dajmy się zwariować. Nie ulegajmy przekazowi politycznemu, bo jak pisze dzisiaj Dziennik Gazeta Prawna, przekaz reklamowy jest uczciwszy niż język polityki. Jeszcze raz, łopatologicznie: w reklamach wciskających nam zbuki jest więcej uczciwości niż w tym, co mówią do nas politycy. Tak twierdzi profesor Michał Głowiński, teoretyk literatury, znawca nowomowy.
W Gazetach lokalnych wciąż analizowane są okoliczności w jakich zwlekano z udzieleniem pomocy w szpitalu przy Borowskiej ofierze wypadku. Grzmi Narodowy Fundusz Zdrowia, bada sprawę prokuratura, kontroluje resort. Moim zdaniem kluczowe pytanie jest takie: czy gdyby lekarze z Borowskiej zamiast odpychać od siebie pacjenta zajęli się reanimacją, byłaby większa szansa na przeżycie?
Wczoraj w telewizji widziałem jak dyrektor Akademickiego Szpitala Klinicznego (tego przy Borowskiej) Piotr Pobrotyn - gwiazda menadżerstwa szpitalnego, udzielał wyjaśnień dziennikarzom. I tu mam wątpliwość, bo pokazano jak pan dyrektor zbył gryzipiórstwo, odwrócił się na pięcie i poszedł wyniośle. Panie dyrektorze - prawda, że zmanipulowano materiał, że nie jest pan taki cham?
Do usłyszenia się z Państwem....
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.