Wielki jodłowy sukces. Sudeckie lasy odżyły
Potrzeba jej jeszcze około 24 tysięcy hektarów, ale rocznie przybywa aż 200 hektarów upraw z jodłami. Jak mówi profesor Władysław Barzdajn z katedry hodowli lasu Uniwersytetu Przyrodniczego w Poznaniu, strzałem w dziesiątkę okazały się plantacje założone z klonów jodeł w kilku górskich nadleśnictwach. Z nich są pozyskiwane szyszki i nasiona, których inaczej nie można było zdobyć, bo dzikie drzewa, których zachowało się 1587 rosną zbyt rzadko by się w sposób naturalny zapylać. Na plantacjach nie ma z tym problemu:
Najszybciej jodeł przybywa w Karkonoskim Parku Narodowym - mówi jego dyrektor Andrzej Raj:
Nawet jednak te 5 lat nasiennych to w sumie będzie co najmniej około 20 lat, bo jodły nie rodzą nasion co roku. W górskich lasach statystycznie co piąte drzewo powinno być jodłą. Takie lasy zobaczą jednak dopiero nasze pra- prawnuki, bo nawet do zebrania potrzebnych nasion potrzeba kilkuset lat.
W nazwie ma słowo pospolita, ale obecnie jodła wcale pospolita nie jest. Leśnicy odbudowują z mozołem wyniszczoną niemal zupełnie populację tych drzew. Z półtora tysiąca ocalałych osobników, które przetrwały klęski i wycinki, po sklonowaniu powstało 60 hektarów plantacji nasiennych.
Program ratowania jodeł sudeckich został zapoczątkowany przez Ekofundusz i leśników. Pieniądze z tzw. ekokonwersji polskiego długu zagranicznego.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.