Przedwojenne budynki znikną z Wrocławia
- Dla mnie z jednej strony to jest dobrze, bo nowe mieszkanie będzie lepsze. Już je oglądałam. Ale z drugiej strony człowiek tam się przeprowadza i nikogo nie zna - mówi wrocławianka, która musi opuścić mieszkanie w kamienicy. - A tu się człowiek urodził, wszystkich zna, jak czegoś zabrakło to pobiegł do sąsiadki "dawaj jajko". Bo taka prawda, a teraz co?
Wrocław: Ewakuacja przy ulicy Jedności Narodowej (FOTO)
- Starego drzewa nie powinno się przesadzać. Te budynki powinny iść do kapitalnego remontu - dodaje jej sąsiadka.
Niektórzy jednak są zadowoleni z przeprowadzki. - Mieszkałam 22, 23 lata, 25 nawet - mówi ich sąsiadka z trzeciego piętra. - Mieszkałam, bo musiałam. W środku tak każdy miał, jak zadbał. A jak nie, to było zimno, bo to przecież już tyle ludzi nie mieszka. Po tej powodzi to wilgoć idzie do mieszkań. Nawet ja na trzecim piętrze nawet miałam wilgoć w domu. Przez te 25 lat, jak tu mieszkam, to nic nie było robione przez zarządcę. To było szykowane do wyprowadzenia.
Wrocławianie są wykwaterowywani z 130 budynków, którymi zarządzają Wrocławskie Mieszkania i Zarząd Zasobu Komunalnego. Będą stały puste i niszczały. Czy w końcu zostaną wyburzone?
- Jesteśmy tylko zarządcą zasobu. W naszych kompetencjach leży to, by powiedzieć czy budynek jest w złym stanie technicznym i zasugerować, że należy go wykwaterować. Natomiast co do przyszłości budynku, decyzję podjąć musi właściciel, a więc gmina Wrocław - mówi Urszula Hamkało z ZZK.
Maja Berny z wrocławskiego magistratu twierdzi, że w większości przypadków nie podjęto jeszcze ostatecznej decyzji.
- Ponad 100 budynków objętych planem wykwaterowań 2009 - 2013 w całości wykwaterowano 28 budynków. W reszcie sukcesywnie prowadzone są wykwaterowania lokatorów. Wykwaterowania związane są ze złym stanem technicznym budynków, inwestycjami miejskimi, rewitalizację budynków i sprzedażą budynków - dodaje.
Reszta, czyli ponad 120 budynków, najczęściej przedwojennych, przeznaczona będzie albo do wyburzenia albo do sprzedaży. Jednak inwestor, kierujący się przede wszystkim względami ekonomicznymi, zazwyczaj muszą wyłożyć na remont bajońskie sumy lub już w dzień po transakcji, poprosi o zgodę na wyburzenie.
- Taką możliwość daje mu prawo - mówi Przemysław Samocki, Powiatowy Inspektor Nadzoru Budowlanego. - Inwestor może uzyskać pozwolenie na rozbiórkę budynku od właściwego organu administracji architektoniczno - budowlanej. W przypadku gdy istnieje nadmierne pogorszenie stanu technicznego, obiekt jest nieużytkowany i nie nadaje się do remontu, wtedy organ nadzoru budowlanego może wydać decyzję nakazującą rozbiórkę tego budynku (na podstawie art. 67 prawa budowlanego).
Przerażone tym faktem są osoby tworzące Czerwoną Listę Zabytków Dolnego Śląska.
- Myślę, że to jest nierealistyczne myślenie, w którym zakładamy, że inwestor wyremontuje budynki, które kupił w złym stanie technicznym. Jedynym zyskownym dla niego posunięciem byłoby doprowadzenie do jeszcze gorszego stanu technicznego i późniejsze uzyskanie zgody na wyburzenie. Warto też zaznaczyć, że to właściciel, czyli gmina, doprowadziła te budynki do takiego stanu technicznego. Likwidacja tak dużej liczby budynków, o których teraz się mówi, czyli 100 kamienic, cofnęłaby nas do czasów po powodzi, a z tego co mi wiadomo, żadnej powodzi nie było - wyjaśnia Maciej Wołodko.
POSŁUCHAJ:
Osoby z Czerwonej Listy Zabytków Dolnego Śląska zadają pytanie: czy wyburzanie kamienic rękami inwestorów jest planowanym działaniem miasta, które chce zaoszczędzić. Urząd miejski nie odpowiada wprost zrzucając całą odpowiedzialność na inwestorów.
- Nowy właściciel danej nieruchomości musi przede wszystkim przestrzegać prawa i brać pod uwagę Miejscowe Plany Zagospodarowania Przestrzennego i fakt, czy dany budynek jest objęty ochroną konserwatorską - wyjaśnia Maja Berny z urzędu miejskiego.
Jedyną zaletą wyburzeń jest fakt, że mieszkańcy w końcu będą mogli zamieszkać w odnowionych mieszkaniach poza centrum.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.