Czy kardynał może kłamać? (PRZEGLĄD PRASY)
Sobotnia Gazeta Wyborcza w dużej części poświęcona jest 25. rocznicy początku pełnienia urzędu premiera przez Tadeusza Mazowieckiego, właściwego człowieka we właściwym miejscu w czasach, gdy - jak to przypomina Adam Michnik w sferach, które właśnie rozpoczęły rządy było poczucie, że "ruszamy z posad bryłę świata. Przestawiamy Polskę na inne tory". No i tymi torami dojechaliśmy na przystanek Żyrandol.
"Kto zapala prezydencki żyrandol" - to tytuł publikacji Gazety Wrocławskiej. Znajdą tu państwo sylwetki najbliższych współpracowników Bronisława Komorowskiego. Ale, jak zwraca uwagę Paweł Wroński z Gazety Wyborczej, ważne jest co innego. Otóż jesteśmy świadkami wyjścia spod żyrandola. Prezydent Komorowski wyrasta na niekwestionowanego lidera polskiej polityki, powoli, konsekwentnie buduje swoje wpływy, przyczyniając się do ewoluowania naszego systemu politycznego w kierunku prezydenckiego. Wyjście spod żyrandola... cóż ważna rzecz, ale ja bym jeszcze prosił o zabranie z sobą dywanu spod żyrandola i pogonienie walczących pod nim politycznych buldogów, robiących tyle niepotrzebnego warkotu.
Przy okazji: gazety relacjonują wczorajszą wizytę prezydenta Bronisława Komorowskiego w Tyńcu Małym, w szkole podstawowej, której nadano imię Tadeusza Mazowieckiego. Odsłonięto tablicę pamiątkową z napisem: "Można się różnić, można się spierać. Ale nie wolno się nienawidzić". Ładnych parę lat temu, w tej samej okolicy na otwarciu szkoły był ówczesny prezydent Aleksander Kwaśniewski. Będący jeszcze metropolitą kardynał Henryk Gulbinowicz poświęcił obiekt a następnie, ku zaskoczeniu zebranych, wręczył szczotkę Aleksandrowi Kwaśniewskiemu zachęcając do pokropienia wodą święconą sali i zebranych; co się i stało. Zagadnąłem potem gdzieś w przejściu eminencję o tę sytuację, Kardynał, znany z poczucia humoru rzekł: "prezydent jak prezydent, ale kropidłowy świetny!"
Skoro o eminencjach mowa: widzieli państwo wczoraj, jak sąd odbierał przysięgę świadka od kardynała Kazimierza Nycza? To była nietypowa sytuacja, gdy prawie najwyższy hierarcha kościelny zapewnia, że nie będzie kłamał a sądowi zaprezentuje prawdę i tylko prawdę. To się chyba nazywa demokracja.
Do usłyszenia się z Państwem...
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.