Maratonem w wyborcę, czyli wybiegi na ostatniej prostej
Wrocławscy urzędnicy przepraszają za utrudnienia w czasie niedzielnego maratonu, zawodnicy szykują się do biegu, a politycy... krytykują. Przynajmniej niektórzy. Kandydat na prezydenta Wrocławia z Nowej Prawicy wydał oświadczenie w sprawie tej popularnej imprezy.
Robert Maurer ma wątpliwości...
"Za kilkadziesiąt godzin rozpocznie się kolejny maraton wrocławski. Weźmie w nim udział około pięciu tysięcy osób. Nie mam nic przeciwko biegaczom ani bieganiu. Sam chętnie w ten aktywny sposób spędzam wolny czas. Nie jest to jedyne wydarzenie tego typu we Wrocławiu. Jest Nocny Wrocław Półmaraton i Wyścig Wyszehradzki. Wydaje mi się jednak, że promocja zdrowego trybu życia polegająca na bieganiu przez zatłoczone centrum miasta pośród spalin i innych zanieczyszczeń, jest nietrafionym pomysłem.
Dla wrocławian jest to czas paraliżu większej części miasta. Nie można bez narażenia się na komplikacje spędzić czas poza domem. Niedogodności i utrudnienia związane z organizacją tego typu imprez są przyczyną frustracji mieszkańców Wrocławia.
Jako kandydat na prezydenta Wrocławia uważam, że można zorganizować maraton wytyczając inaczej trasę (a może również zmieniając termin i godziny biegu), maksymalnie wykorzystując tereny mniej uczęszczane i nie blokując ruchu w całym mieście.
Trzeba pogodzić interes sportowców i mieszkańców"
Czy maratony w centrum miasta są dla Was poważnym utrudnieniem?
I co Państwo na to? Nie da się ukryć, że prawicowy działacz wykazując salomonową mądrość chce zwrócić na siebie uwagę przed zbliżającymi się wyborami. Trudno mu też odmówić refleksu, bo w napiętym okresie kampanii wyborczej jako pierwszy podnosi z chodnika sprawę, którą raz na jakiś czas żyje miasto.
Ale właśnie... Czy rzeczywiście maraton jest kłodą, która czeka, aż nowy gospodarz Wrocławia przerzuci ją w inne miejsce? Czy radość i satysfakcja kilku tysięcy biegaczy wywołuje aż taką frustrację dziesiątek tysięcy nie-biegających, że trzeba politycznego przewrotu, by tę sprawę rozwiązać? Bo przecież prawicowy prezydent we Wrocławiu byłby prawdziwym przewrotem. No i co na to wszystko biegacze? Oni też chcieliby uciec z centrum?
Czekamy na Wasze komentarze pod tekstem
Można by pokusić się o podobną tezę, dotyczącą rozmaitych marszów (nie tylko prawicowych i nie tylko politycznych), organizowanych każdego roku w stolicy Dolnego Śląska. A przecież ani zwolenników, ani prawa do wolności słowa odmówić takim marszom nie można i nie wolno. Czy maszerować też powinniśmy na peryferiach? Tylko co wtedy powiedzą mieszkańcy peryferiów? Albo ci z centrum, którzy na weekend wyjechali na rogatki, żeby upajać się ciszą i spokojem.
A może przydałaby się jednak pewna korekta?
Zdjęcie z maratonu: Wroclaw.pl
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.