Wratislavia nie dla każdego (KOMENTARZ)
Po dziurawieniu kieszeni wrocławian chcących zobaczyć wystawę "Tauromachia - Walka Byków" z reprodukcjami prac Picassa, Dalego czy Goi przyszła pora na muzykę. O ile w przypadku Wratislavii Cantans nie jest odtwarzana z płyt (co porównałbym do niektórych prac na wystawie w Muzeum Architektury), to już cena za możliwość słuchania koncertów jest we WROCŁAWIU także bardzo wysoka. Jeżeli tak miasto chce promować muzykę nieco innego wymiaru niż popularna czy rozrywkowa, to moim zdaniem nie tędy droga. Bardzo droga ta droga.
Przykład? Proszę bardzo. Pierwszy koncert Wratislavii we Wrocławiu i "Magnificat" z dziełami Haendla, Vivaldiego i Bacha. Cena za bilet 110 zł. Dla trzyosobowej rodziny koszt robi się niemały, bo 330 zł.
Tymczasem dzień później, w sobotę 6 września, ten sam koncert jest za...darmo. Ale w Jeleniej Górze. Łatwo policzyć, że bardziej opłacalny jest dojazd pod Karkonosze. To nie wyjątek. O ile na 16 koncertów w wielu miastach Dolnego Śląska tylko 6 jest płatnych i to tylko w cenie 25 zł za jeden bilet, to tyle już we Wrocławiu zapłacić trzeba za każdy występ. Cena? Od 70 do 110 zł.
Naprawdę cieszę się, że ta muzyka kiedyś obecna tylko we Wrocławiu trafia nieco dalej. Jednak martwi mnie to że, wielu wrocławian - wielbicieli dawnej muzyki na pójście na koncert po prostu nie stać. Dlaczego znów dzieli się mieszkańców Dolnego Śląska na tych z Wrocławia i resztę?
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.