Siatkarskie mistrzostwa świata: Były pustki, ale już jest lepiej
Brak kompletu kibiców na pierwszym meczu siatkarski MŚ, pustki w strefie kibica, mało reklam zapowiadających turniej. Czy Wrocław przegrał organizacyjnie najważniejszą imprezę w tej dyscyplinie?
Posłuchaj relacji Radia Wrocław:
Zdania są podzielone. Miejscowi kibice za punkt honoru uważają by obiekt pękach w szwach. Nic więc dziwnego, że po starciu z Australią byli mocno zasmuceni.
Podczas pierwszego spotkania kadry Polski na Mundialu we Wrocławiu 1/5 miejsc w Hali Stulecia była wolna. Organizatorzy obarczyli za to winą kibiców, którzy hurtowo zakupili bilety i próbowali jej później z zyskiem sprzedać. Wczorajszy mecz z Wenezuela oglądał już komplet fanów.
W kasie się zgadza na trybunach już nie. Dlaczego jednego z ważniejszych spotkań polskich siatkarzy ostatnich lat nie oglądał komplet kibiców? Sprawa jest prozaiczna - ocenia Janusz Uznański z Polskiego Związku Piłki Siatkowej: - Sprzedaliśmy na pierwszy mecz Polaków we Wrocławiu 6200 biletów, były bilety w obrocie tak zwanym wtórnym. Niektórzy chcieli dodatkowo się chyba wzbogacić na siatkówce i te bilety - ponieważ my również oferowaliśmy wejściówki - ich cena spadła. I stąd prawdopodobnie zmniejszona frekwencja na pierwszym meczu.
Spotkanie Polska - Australia obejrzało około 5300 kibiców, wczorajszy mecz z teoretycznie słabszym rywalem - Wenezuelą już o 1500 osób więcej. Na starcia z Kamerunem i Argentyną, które także odbędą się we Wrocławiu, biletów nie ma już w oficjalnej sprzedaży.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.