Rajković podsumowuje pierwsze występy PGE Turowa
Zakończony w niedzielę turniej w Wałbrzychu i swój zespół ocenia Miodrag Rajković, szkoleniowiec PGE Turowa Zgorzelec, który poprowadził zespół do pierwszego złotego medalu Tauron Basket Ligi.
O samym turnieju:
"Na tą chwilę sezonu jest za wcześnie, żeby grać trzy mecze wyjazdowe. Wszyscy zawodnicy byli zmęczeni, nie tylko moim. Podobnie jak w poprzednim roku Rosa na tym etapie przygotowań jest w najlepszej formie ze wszystkich zespołów. Nie wiem czy fani pamiętają, ale w ubiegłym roku w tym samym turnieju zespół Wojciecha Kamińskiego również nas pokonał. W takich turniejach trzeba grać z głową, musiałem też chronić swoich doświadczonych graczy, żeby nie doznali kontuzji. Mowa tu o Filipie Dylewiczu, Michale Chylińskim, Damianie Kuligu, który wrócił niedawno z kadry. Ci gracze grali w ubiegłym sezonie naprawdę dużo i trzeba powoli wprowadzać ich w zespół. Na tej liście znajduje się też oczywiście Łukasz Wiśniewski, ale on narzekał na drobny uraz, nic poważnego, woleliśmy jednak nie ryzykować".
O celach zespołu podczas trzydniowych rozgrywek w Wałbrzychu:
"Dla mnie najistotniejsze było konsolidować zespół i budować pozytywną atmosferę. To były nasze cele na ten turniej, bo nie mieliśmy bowiem jeszcze czasu na pracę nad elementami strategicznymi czy taktycznymi. Wykorzystywaliśmy tylko jedną regułę w obronie, w ataku korzystaliśmy z prostych rozwiązań".
O swoich graczach:
"Kostrzewski w dwóch meczach pokazał potencjał, w trzecim meczu grał słabiej. Dylu w pierwszym meczu grał nieźle, Ivan tak sobie, Uros miał wzloty i upadki, Chylu pokazał niezłą grę, podobnie jak Jaramaz. Ci dwaj ostatni byli na tą chwilę naszymi liderami. Proszę jednak nie wyciągać daleko idących wniosków z tego co wydarzyło się w tym turnieju, bo to początek przygotowań".
O młodym Robercie Kurzyńskim:
"Do gry wprowadzamy już Roberta Kurzyńskiego, bo musi poczuć jak to jest grać z seniorami, na nieco innym poziomie. Możemy być zadowoleni z tego co widzieliśmy, bo Robert pokazywał się z dobrej strony kiedy wchodził na parkiet. Podobnie było w rozgrywkach juniorskich tego turnieju, gdzie nasz zawodnik był wyróżniającą się postacią i pokazywał, że zasługuje na szansę i pracę z zespołem".
O trenującym z zespołem Michaelu Gospodarku i systemie gry:
"Gospodarek musi udowodnić, że należy mu się miejsce w szerokim składzie. W tym momencie pracuje ciężko, pokazuje się z dobrej strony, ale to zależy od wielu czynników czy zostanie w zespole. Dla mnie sprawa jest bardzo prosta, chcę mieć zespół przygotowany na najgorsze ewentualności. W ubiegłym sezonie mieliśmy sporo problemów z kontuzjami w trakcie rozgrywek, a nowi gracze w drużynie to zawsze uczenie ich naszych zachowań, poświęcenie czasu. W razie problemów, chciałbym żeby np. wspomniany Gospodarek, wszedł w wolne miejsce i dał dobre minuty, bo zna system. Do tego przecież po zmianie przepisów w TBL trzeba mieć w składzie minimum sześciu Polaków. Gdy jeden nie będzie zdolny do gry, trzeba uzupełnić skład i najlepiej kimś kto wie jak gramy".
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.