Cały Wrocław biało-czerwony! Przed nami MŚ w siatkówce
To pierwsze w historii mistrzostwa świata w siatkówce mężczyzn rozgrywane w naszym kraju. Przez najbliższe trzy tygodnie oczy całego siatkarskiego świata będą zwrócone na Polskę. W siedmiu polskich miastach rozegranych zostanie ponad 100 meczów turnieju, a gospodarzem 22 z nich będzie Hala Stulecia. I najważniejsza informacja - cztery z pięciu meczów pierwszej rundy eliminacji rozegra tu reprezentacja biało - czerwonych.
- To ogromne wyróżnienie dla stolicy Dolnego Śląska. Nasze miasto zostało docenione za to co robiło wcześniej - mam na myśli nie tylko imprezy sportowe, i wywiązywało się z nich bez zarzutów. Nie bez znaczenia jest fakt, że Polacy rozegrają swoje spotkania we Wrocławiu - przyznaje były znakomity siatkarz i trener, ambasador mistrzostw świata Maciej Jarosz.
Siatkówka w ostatnich latach stała się niemal sportem narodowym - uważa dziennikarz Polskiego Radia Cezary Gurjew, który będzie komentował mecze. - Ostatnie lata to nieustanne święto siatkówki. Polacy zdobyli kilka medali, a polskie hale stały się wzorem dla organizatorów siatkarskich imprez na całym świecie. Polacy właśnie we Wrocławiu mogą porwać kibiców dobrą grą i rozwinąć skrzydła, które doprowadzą ich na podium - przyznaje Gurjew.
W momencie, gdy staraliśmy się o organizację mistrzostw goszczenie we Wrocławiu naszej kadry było dla nas podstawowym warunkiem - tłumaczy dyrektor Biura sportu, Turystyki i Rekreacji Urzędu Miasta Piotr Mazur:
Mazur dodaje, że niemal wszystko jest już gotowe na rozpoczęcie mistrzostw. - Zostały ostatnie prace - np. montaż strefy kibica. Nie mogła ona powstać zbyt wcześnie, by nie zajmować miejsca pod iglicą. Ale już jutro kibice będą mogli zobaczyć w niej mecz otwarcia, a później kibicować w świetnej atmosferze naszym zawodnikom - mówi Mazur.
Jutrzejszy mecz otwarcia nasi kadrowicze rozegrają na Stadionie Narodowym w Warszawie. Rywalem biało - czerwonych będzie reprezentacja Serbii. Spotkanie ma obejrzeć 60 tysięcy kibiców. O ich doping nie musimy się martwić - przyznaje kapitan naszej reprezentacji Michał Winiarski. - Nie muszę apelować. Kibice zawsze zachowali się w porządku, a my staramy się co dzień na treningu im oddać to wszystko. Chcielibyśmy się zaprezentować jak najlepiej - dostarczyć radości i kibicom, i sobie - mówi Winiarski.
Pierwsze mecze we Wrocławiu rozegrane zostaną w niedzielę. Wenezuela zmierzy się z Argentyną, a Kamerun z Australią. Biało-czerwoni wystąpią w Hali Stulecia cztery razy - we wtorek zagrają z Australią, w czwartek z Wenezuelą, w przyszłą sobotę z Kamerunem i w przyszłą niedzielę z Argentyną. Może nie są to zbyt wymagający rywale, ale nie lekceważymy nikogo - dodaje libero kadry Paweł Zatorski:
Hala Stulecia to szczęśliwe miejsce dla Polaków zauważa Maciej Jarosz. - To piękny, klimatyczny obiekt, co prawda mniejszy niż Krakowie, ale to nie jest chyba najważniejsze, bo będzie olbrzymia strefa kibica. Hala sprzyja naszym siatkarzom - zdecydowana większość meczów, które rozegrali tutaj siatkarze, zakończyła się zwycięstwem - wyjaśnia Jarosz.
Tak sam obiekt, jak i cały Wrocław, potrafią żyć siatkówką. - Hala jest niezwykła. Pamiętam spotkania ligi światowej z 2002 roku, gdy graliśmy z Portugalią. To były piękne sierpniowe dni i czuło się siatkarską atmosferę w całym mieście - wspomina Cezary Gurjew.
Mimo wszystko wcale nie tak łatwo rozgrywać mecze w Hali Stulecia. - Różni się od nowych obiektów. Wbrew pozorom, jeżeli chodzi o punktu odniesienia, to najtrudniejsza dla nas hala ze względu na specyficzną architekturę - tłumaczy Michał Winiarski.
Dobre wspomnienia ze stolicy Dolnego Śląska ma Paweł Zatorski: - Mecze, które tu rozgrywałem, zawsze kończyły się zwycięstwami Polaków, chciałbym żeby ta reguła została podtrzymana.
Na meczach Polaków nie będzie żadnego wolnego miejsca. - Na trybunach zasiądzie około 7 tys. kibiców. Atmosfera, jak zawsze, będzie na pewno wspaniała - mówi Piotr Mazur:
Obok Hali Stulecia powstanie strefa kibica. Zmieści się w niej nawet 5 tysięcy fanów, którzy na telebimach będą mogli obejrzeć mecze. Dojazd do hali będzie ułatwiony dzięki specjalnej komunikacji. - Wykorzystamy nasze doświadczenia z Euro 2012. Wtedy kibiców przyjezdnych było więcej, niż spodziewamy się teraz. Wiemy, że większość biletów kupili Polacy, a dokładniej - Dolnoślązacy i wrocławianie - tłumaczy Mazur.
Po zakończeniu pierwszej rundy we Wrocławiu rozegrane zostaną mecze kolejnej fazy turnieju - bez Polaków, ale mogą u nas zagrać Rosjanie, Włosi czy też Amerykanie. Ostatni mecz mistrzostw w stolicy Dolnego Śląska zaplanowano na 14 września. Medalistów poznamy tydzień później w Katowicach.
Polacy w historii mistrzostw świata zdobyli dotychczas jeden złoty medal - w 1974 roku w Meksyku i 1 srebrny w 2006 roku w Japonii. Jak teraz ich szanse ocenia Maciej Jarosz? - Jeżeli nasza reprezentacja wejdzie do czwórki, to zagra o medale i będzie to niewątpliwie wielki sukces. Do tej czwórki pretenduje wiele zespołów - Włosi, Brazylia, Rosja, Amerykanie - mówi Jarosz:
Szanse Polaków ocenia także Cezary Gurjew. - Faworytami są Brazylijczycy, Rosjanie czy Amerykanie. Forma biało-czerwonych jest na razie zagadką. Trzeba przyznać, że skład jest wyrównany i tylko kilku zawodników może być pewnych swojego miejsca w podstawowym składzie. Wszyscy czują się potrzebni - i niech to wyzwoli ambicje, żeby nie zmarnować szansy, jaką jest siatkarski mundial w Polsce - analizuje Gurjew.
Sami zawodnicy, m.in. jak Paweł Zatorski, zdają sobie sprawę z oczekiwań i do turnieju podchodzą z dużą wiarą:
Nam pozostaje doping i trzymanie kciuków. A po zakończeniu turnieju czekanie na kolejną wielką imprezę. Już za dwa lata w Polsce - także we Wrocławiu - mistrzostwa Europy piłkarzy ręcznych.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.