Zakatowali Ferdka na śmierć (POSŁUCHAJ, ZOBACZ)
Nie przeżył skatowany we Wrocławiu pies. Sprawców bestialskiego znęcania się nad psem szuka policja. - Na razie przesłuchiwani są świadkowie, w tym sąsiedzi - mówi Mateusz Czmiel, rzecznik prasowy wrocławskiego Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami:
Policja na razie ma trzech podejrzanych: jego właścicielkę, jej partnera lub znajomego. Są znane na razie cztery wersje wydarzeń. Miał to zrobić pokłócony z właścicielką psa partner albo jego sąsiad. Na początku była także mowa o tym, że psa potrącił samochód lub sam wbiegł w krzaki, gdzie wyłupił sobie sam oko.
TOZ informował o sprawie w minioną sobotę:
"Od jednej z klinik weterynaryjnych na terenie Wrocławia (nazwa do wiadomości organizacji) otrzymaliśmy telefon z prośbą o udzielenie pomocy Ferdkowi, 11-letniemu psiakowi, który prawdopodobnie został skatowany przez człowieka. Obrażenia, które ma stwierdzają to jednoznacznie (...)"
"Ferdek miał wydłubane oko od strony wewnętrznej, świadczyło to o tym, że ktoś celowo starał się pozbawić go wzroku. Dodatkowo, co najgorsze, zwyrodnialec rozszczepił mu ogon od kręgosłupa na długość ok 4 cm! Lekarze nie byli w stanie logicznie tego wytłumaczyć, byli jednak zgodni co do tego, że przyczynił się do tego człowiek, który prawdopodobnie złapał psa za ogon i szarpał, może próbował nim uderzać... Dodatkowo zwierzę miało opuchniętą i posiniaczoną mosznę, co wskazywało na jej wykręcanie (...)"
"Nie mieści nam się to w głowie. Lekarze z kliniki konsultowali się z wieloma innymi osobami, aby logicznie wytłumaczyć te obrażenia wypadkiem czy też chorobą. Na myśl przychodził tylko człowiek... Na działanie człowieka wskazało również wielu innych lekarzy oraz specjalistów, którzy w zawodzie czynnie pracują od wielu, wielu lat. Wszystkim nie mieściło się to w głowie (...)"
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.