Piłkarze Śląska remisują z Cracovią
W meczu 5. kolejki piłkarskiej ekstraklasy Śląsk Wrocław zremisował przed własną publicznością z Cracovią 0:0.
Żadna z drużyn nie była wyraźnie lepsza i remis był sprawiedliwy. Kibice mogą tylko żałować, że był to remis bezbramkowy, bo oba zespoły miały sytuacje do zdobycia goli.
Cracovia zaczęła mecz we Wrocławiu bardzo odważnie, bo z dwójką napastników i tylko trzema obrońcami. Szybko mogło to przynieść efekt, bo już w ósmej minucie Deniss Rakels miał świetną okazję, ale Mariusz Pawełek zdołał wybić piłkę zmierzająca w długi róg jego bramki.
Kilka chwil później, to Śląsk wyprowadził kontratak i kiedy wydawało się, że piłka wpadnie do siatki, jeden z obrońców gości zdołał ją wybić. Od tego momentu zespół trenera Roberta Podolińskiego cofnął się na własną połowę i inicjatywę przejęli gospodarze. Niewiele z tego jednak wynikało, bo piłkarzom brakowało precyzji. Stąd też bramkarze obu zespołów niewiele mieli do roboty, a z boiska długimi momentami wiało nudą.
Kibice na trybunach ożywili się przed przerwą jeszcze tylko dwa razy. Po raz pierwszy, kiedy po strzale głową Miroslava Covilo piłka trafiła w poprzeczkę i drugi, kiedy po zamieszaniu w polu karnym wrocławianie razem z całą ławką trenerską sygnalizowali zagranie ręką przez Bartosza Rymaniaka.
W drugiej połowie nadal Śląsk nadal był częściej przy piłce, a Cracovia szukała szans w kontratakach, ale w przeciwieństwie do pierwszej odsłony na boisku zrobiło się ciekawie.
Pierwszy okazję miał Dawid Nowak, który strzelał głową, ale minimalnie chybił. Śląsk szybko odpowiedział ładną akcją, po której w idealnej sytuacji znalazł się Robert Pich. Słowak jednak uderzył tak fatalnie z pola karnego, że Krzysztof Pilarz nie musiał nawet interweniować. Najlepszą szansę na gola miał Tomasz Hołota, który z kilku metrów zamiast do siatki trafił w nogę bramkarza gości.
Oba zespoły do końca dążyły do zdobycia zwycięskiego gola, ale im było bliżej ostatniego gwizdka, tym coraz więcej było chaosu na boisku. W końcówce bliżej sukcesu była Cracovia. Najpierw Nowak zakręcił Hołotą i znalazł się sam przed Pawełkiem, ale nie trafił w bramkę. W doliczonym czasie gry Sebastian Steblecki wpadł w pole karne, lecz zamiast do siatki, posłał piłkę w bramkarza Śląska.
Śląsk podtrzymał miano drużyny niepokonanej na własnym boisku, ale bezbramkowy remis pozostawił w obozie gospodarzy spory niedosyt.
Śląsk Wrocław - Cracovia Kraków 0:0
Śląsk Wrocław: Mariusz Pawełek - Paweł Zieliński, Piotr Celeban, Tomasz Hołota, Dudu Paraiba - Sebastian Mila, Tom Hateley, Lukas Droppa (78. Juan Calahorro), Krzysztof Danielewicz (61. Mateusz Machaj), Robert Pich (83. Sebino Plaku) - Flavio Paixao.
Cracovia Kraków: Krzysztof Pilarz - Bartosz Rymaniak, Mateusz Żytko, Adam Marciniak - Luiz Santos, Miroslav Covilo (66. Mateusz Cetnarski), Damian Dąbrowski, Marcin Budziński, Łukasz Zejdler (76. Bartłomiej Dudzic) - Dawid Nowak, Deniss Rakels (61. Sebastian Steblecki).
Żółte kartki - Śląsk Wrocław: Krzysztof Danielewicz, Tomasz Hołota, Tom Hateley, Lukas Droppa.
Cracovia Kraków: Miroslav Covilo, Mateusz Żytko.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.