W piątek plac budowy a dziś... już porodówka

Robotnicy tak jak obiecali pracowali dzień i noc. Lekarze przyjęli już kilkanaście ciężarnych. Żadnego porodu jeszcze nie było, ale nowe sale są gotowe.

W piątek do szpitala ściągnięte były dodatkowe ekipy, które pracowały na okrągło.

Zastępca dyrektora Janina Chrupek mówił nam, że robotnicy stanęli na głowie żeby zdążyć na czas:

6 piętro w piątek wyglądło jak plac budowy, ale nikt w szpitalu nie panikował. Pacjentki były wcześniej odsyłane do innych placówek, ale już wróciły. Dyrekcja i robotnicy zapewniały, że wszystko będzie gotowe na czas:



Remont kosztował prawie 200 tysięcy, oddziały położniczo-ginekologiczny i neonatologia były nieczynne 5 tygodni.