Piłkarze Śląska Wrocław najlepsi wśród słabych
Pożegnalny występ podopieczni Tadeusza Pawłowskiego rozpoczęli z jedną istotną zmianą w składzie. Dobrze spisującego się wiosną Mariana Kelemena między słupkami zastąpił Wojciech Pawłowski, dla którego był to pierwszy występ w ekstraklasie od 2012 roku.
Śląsk zaczął dobrze i w pierwszej połowie górował nad drużyną gospodarzy. W początkowej fazie meczu niecelnie na bramkę Korony strzelali Sebastian Mila i Robert Pich. Pechowa dla podopiecznych Tadeusza Pawłowskiego okazała się... 13 minuta. Po dośrodkowaniu Pawła Golańskiego, obrońca Śląska Paweł Zieliński tak niefortunnie próbował powstrzymywać Jacka Kiełba, że skierował piłkę do własnej siatki. Samobójcze trafienie przerwało liczącą 666 minut passę wrocławian bez straconego gola. Była to jednocześnie pierwsza stracona bramka WKS-u w grupie spadkowej ekstraklasy.
Śląsk nie załamał się i nadal dyktował warunki gry. Nagroda przyszła jeszcze przed zmianą stron. W 35 minucie po strzale Mili z rzutu wolnego, błąd popełnił debiutujący w bramce Korony Sebastian Kosiorowski, który wypuścił piłkę. Błąd bramkarza wykorzystał Portugalczyk Marco Paixao, który doprowadził do wyrównania.
4 minuty później było już 2:1 dla WKS-u. Najpierw arbiter dopatrzył się zagrania ręką w polu karnym obrońcy Korony Pavola Stano. Konsekwencją był rzut karny dla gości. Jego pewnym egzekutorem okazał się Marco Paixao.
Po przerwie nadal trwała kanonada Śląska. W 53. minucie podopieczni Tadeusza Pawłowskiego popisali się kolejną znakomitą akcją. Dudu Paraiba zagrał na jeden kontakt z Milą, decydując się następnie na uderzenie z pierwszej piłki. Piłka po drodze trąciła o głowę Piotra Malarczyka i wpadła w samo okienko bramki Kosiorowskiego. Wysokie prowadzenie uspokoiło wrocławian. W efekcie do głosu doszli kielczanie. Najpierw Jacek Kiełb po indywidualnej akcji trafił w słupek. Potem nastąpiła seria interwencji Wojciecha Pawłowski. Bramkarz Śląska w świetnym stylu obronił najpierw strzał głową Radka Dejmka, a następnie dwa kolejne strzały Kiełba. Końcówka należała jednak do wrocławian. W 83. minucie Flavio Paixao zagrał prostopadle do znajdującego się w polu karnym Mili. Pomocnik Śląska pewnym strzałem podwyższył prowadzenie. W ostatniej minucie regulaminowego czasu gry na indywidualną akcję zdecydował się Marco Paixao, którą zakończył uderzeniem w okienko, strzelając swoją trzecią bramkę w spotkaniu. Było to jednocześnie 21. trafienie portugalskiego napastnik w tym sezonie.
Śląsk dzięki zwycięstwu w Kielcach wygrał rywalizację w grupie spadkowej ekstraklasy, kończąc sezon na 9. miejscu.
Korona Kielce - Śląsk Wrocław 1:5 (1:2).
Bramki: 1:0 Paweł Zieliński (13-samobójcza), 1:1 Marco Paixao (35), 1:2 Marco Paixao (39-karny), 1:3 Dudu Paraiba (53), 1:4 Sebastian Mila (83), 1:5 Marco Paixao (89).
Żółta kartka - Korona Kielce: Pavol Stano, Vanja Markovic.
Sędzia: Sebastian Krasny (Kraków).
Korona: Sebastian Kosiorowski - Paweł Golański, Pavol Staňo (46, Piotr Malarczyk), Radek Dejmek, Kamil Sylwestrzak - Abzał Biejsiebiekow, Vlastimir Jovanović, Michał Janota, Siergiej Chiżniczenko (57, Vanja Marković), Jacek Kiełb - Przemysław Trytko (80, Michał Przybyła).
Śląsk: Wojciech Pawłowski - Paweł Zieliński, Rafał Grodzicki, Adam Kokoszka, Dudu Paraíba - Flávio Paixao (87, Mateusz Machaj), Lukás Droppa, Przemysław Kaźmierczak, Sebastian Mila, Róbert Pich (73, Sebino Plaku) - Marco Paixao.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.