Nie wyłączyli prądu i nie zarządzili ewakuacji. Usłyszeli zarzuty
Chodzi o zdarzenie sprzed dwóch lat z budynku przy ulicy Karłowicza w Jeleniej Górze. Pracownicy zakładu gazowniczego zjawili się tam na wezwanie o ulatniającym się gazie.
Zamknęli zawór na budynku, ale okazało się że gaz nie przestał tam napływać. Wydostawał się z pękniętej rury poza budynkiem i przez zamarzniętą ziemię spływał do piwnicy.
Gazownicy wraz ze strażakami, którzy również dojechali na miejsce, starali się wywietrzyć budynek. Po prawie 40 minutach doszło do wybuchu, w którym ucierpiały trzy osoby, w tym trzyletnie dziecko. Usłyszeli zarzuty nieumyślnego sprowadzenia zagrożenia życia i zdrowia ludzi oraz strat w wielkich rozmiarach.
Prokurator Violetta Niziołek mówi, że gdyby gazownicy i ratownicy podjęli odpowiednie decyzje, można by tej tragedii uniknąć:
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.