Śląsk zagra z Koroną na zakończenie
Dla Śląska mijający sezon był jak przejażdżka rollercoasterem w wesołym miasteczku. Zaczęło się od ładnej i skutecznej gry w eliminacjach Ligi Europy. Potem - jak na górskiej kolejce - zaczął się szybki zjazd w dół. Klub słabo spisywał się w lidze. Zwolniono trenera Stanislava Levyego, a Śląsk po podziale tabeli zamiast walczyć o puchary, musiał bronić się przed spadkiem. Na szczęście pod wodza Tadeusza Pawłowskiego zespól odżył. Widmo pierwszej ligi oddaliło się bardzo szybko, a Śląsk zaczął kandydować do miana najlepszej drużyny grupy spadkowej. Dziś rozdaje karty. Wrocławianie prowadzą w grupie B i sami mogą decydować o swoim losie.
Przed dzisiejszym spotkaniem są trzy warianty. W grę wchodzą miejsca od dziewiątego do jedenastego. Ze Śląskiem rywalizują jeszcze Podbeskidzie Bielsko-Biała – mająca o dwa punkty mniej i tracąca trzy oczka Jagiellonia Białystok. Jeśli wrocławianie wywiozą z Kielc choćby remis, to nie będą musieli się oglądać na przeciwników. Inaczej będzie w przypadku porażki. Wtedy trzeba będzie nasłuchiwać wieści z innych stadionów:
* Śląsk spadnie na dziesiątą pozycję jeśli - przegra z Koroną, Podbeskidzie wygra na wyjeździe z Piastem Gliwice, a Jagiellonia nie pokona Cracovii.
* Śląsk spadnie na dziesiątą pozycję jeśli – przegra z Koroną, Jagiellonia wygra na wyjeździe z Cracovią (przy równej liczbie punktów o kolejności decyduje liczba „oczek” przed podziałem tabeli), a Podbeskidzie nie zdobędzie kompletu punktów w Gliwicach.
* Śląsk spadnie na jedenastą pozycję jeśli – przegra z Koroną, a Podbeskidzie i Jagiellonia wygrają swoje mecze.
Oczywiście nawet porażka w Kielcach nie przekreśla szans na utrzymanie dziewiątego miejsca. Wtedy zarówno Podbeskidzie jak i Jagiellonia musiałyby przegrać swoje spotkania. Każdy będzie jednak grał o pełną pulę.
Teoretycznie stawką w ostatniej kolejce jest już tylko lepsze miejsce w tabeli. W praktyce przekłada się ono na spore pieniądze. Ewentualny spadek na jedenastą pozycję sprawi, że do kasy Śląska wpłynie o 400 tysięcy złotych mniej niż mogłoby w przypadku pozostania na dziewiątej lokacie.
W walce o pieniądze i punkty Śląskowi nie pomoże już Dalibor Stevanović. Zawodnik dostał powołanie do reprezentacji Słowenii i przygotowuje się na towarzyskie spotkania z Urugwajem i Argentyną. Pomocnik jest jednym z graczy, którzy po sezonie najprawdopodobniej zakończą swoją przygodę ze Śląskiem. Powodem jest kończący się kontrakt i oczekiwania finansowe, których wrocławski klub nie jest już w stanie spełnić. W takiej samej sytuacji są Adam Kokoszka, Przemysław Kaźmierczak, Sylwester Patejuk i Marian Kelemen. Z tej grupy jedynie pozostanie w zespole Patejuka wydaje się realne. Dla reszty mecz w Kielcach będzie pożegnaniem. Kokoszka powinien wystąpić w pierwszym składzie. Kaźmierczak zapewne zacznie mecz na ławce, podobnie zresztą jak Kelemen. Choć Słowak jest ostatnio w znakomitej formie, trener już zapowiedział, że dojdzie do zmiany w bramce.
Dziś między słupkami Śląska stanie wypożyczony z Udinese – Wojciech Pawłowski. Dla 21-latka będzie to pierwszy poważny mecz od blisko dwóch lat, kiedy zamienił Lechię Gdańsk, na klub Serie A. Być może będzie miał dużo pracy. W ostatniej kolejce Korona Kielce strzeliła aż cztery bramki, choć przy okazji tyle samo straciła.
Spotkanie w Kielcach będzie wyjątkowe dla… arbitra. Sebastian Krasny z Krakowa po raz pierwszy w karierze będzie sędziował mecz T-Mobile Ekstraklasy.
Początek wyjazdowego spotkania Śląska Wrocław z Koroną Kielce o 20.30. Relacja na antenie Radia Wrocław.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.