Nie o taką drogę walczyliśmy - mówią mieszkańcy Kamienia
Taka sytuacja to nawet w polskich realiach rzadkość - za kilka dni gmina Długołęka otworzy nową drogę we wsi Kamień. To efekt dekady walk i starań, żeby ciężki sprzęt, który wozi odpady z wrocławskiej elektrociepłowni, nie przejeżdżał przez środek wioski.
Dojazd do producentów betonu będzie możliwy z dala od zabudowań, jednak hurraoptymizm szybko zamienił się w kolejną batalię. W czasie ostatniej sesji rady gminy przyjęto studium zagospodarowania przestrzennego. Rajcowie przeznaczyli prawie 20 hektarów wokół nowe drogi na specjalną strefę aktywności gospodarczej.
- Nie możemy się pogodzić z tym, że najpierw budują nam drogę, by nas odciążyć, a chwilę potem "funduje" 150 proc. przemysłu - argumentuje Ewa Skrzyniarz z Towarzystwa Miłośników Kamienia i gm. Długołęka.
Może byłaby zgoda w Kamieniu na nowe inwestycje, gdyby nie zapis o przemyśle uciążliwym, który będzie można tam prowadzić. Tadeusz Luty, pełnomocnik wójta gminy Długołęka ds. ekologii studzi emocje: - To nie oznacza, że zaraz powstaną tam fabryki.
Dopiero plany miejscowe pokażą, co na terenie może zostać wybudowane. Mieszkańcy jednak wiedzą swoje i sześciusetosobowa wioska podzieliła się na dwa fronty. Jedni nie mają nic przeciwko, inni narzekają, że nie po to przeprowadzili się na wieś, by żyć jak w mieście.
Teresa Domżalska, sołtys wsi Kamień, widzi więcej pozytywów niż negatywów płynących z nowego studium zagospodarowania i poparła zmiany. Bo z jednej strony gmina obiecuje wstrzemięźliwość w podpisywaniu umów z hałaśliwymi, śmierdzącymi i śmiecącymi inwestorami, z drugiej nic tak nie poprawia kondycji samorządu, jak pieniądze z biznesu - tłumaczy sołtys.
- Chcemy mieć piękne drogi, kanalizację, mi się marzy świetlica. A przecież to wszystko kosztuje - mówi Domżalska.
Urbaniści trzykrotnie zmniejszyli zaplanowany pod przemysł obszar i rozrysowali szerokie strefy buforowe, które mają oddzielić wioskę od ewentualnych niedogodności.
Sęk w tym że plany to jedno, a rzeczywistość to drugie - nie ma takich przepisów, które mogą zmusić właścicieli gruntów, które miasto zaplanowało np. jako strefę buforową leśną, do posadzenia drzew.
-I nikt tego nie robi, bo to się nie opłaca. Gmina wie, że strefy buforowe są tylko iluzją, a mimo to mówi nam, że nas zabezpieczą - denerwuje się Ewa Skrzyniarz.
- Kamień graniczy z Bielawą, Bykowem, Długołęką - radnym, sołtysom i mieszkańcom będzie zależeć na tym, żeby było bezpiecznie i dobrze - oponuje sołtys, ale członkowie stowarzyszenia nie zamierzają odpuszczać - już planują zaskarżenie decyzji radnych do wojewody.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.