Tłuste nogi i dziura w kieszeni Palikota (PRZEGLĄD PRASY)
Kempa z Hofmanem walczą na tłuste nogi. W to wszystko wpisuje się cienki śpiew duetu Hartman - Palikot. "Palikot już się skończył, czas odejść" - mówi Rzeczpospolitej profesor Jadwiga Staniszkis.
Redakcja podchwytuje ten pomysł, wyprowadzając drugi cios z artykułem Jarosława Makowskiego w pięści. Jego diagnoza jest taka: "Janusz Palikot postawił na tępy antykatolicyzm, zapewne za podszeptem czołowego ateisty kraju Jana Hartmana. Jednak okazało się, że choć polscy katolicy są zdrowo antyklerykalni, to nie są genetycznie antykościelni". Sądzę, że może być inaczej: jest grupa wyborców stawiających na wygłup i jajcarstwo. Poprzednio zagospodarowywał ją Palikot. Teraz musiał podzielić się z Korwin-Mikkem i zobaczył dziurę w kieszeni.
Z rubasznego, tryskającego humorem Ryszarda Kalisza został wrak człowieka. Jego smutna twarz dramatycznie przeczy wypowiadanym słowom typu: "nic się nie stało, chociaż świat się zawalił". Taki jest polski pejzaż powyborczy.
O spisku, który może mieć, według Antoniego Macierewicza, rozmiary nie jednostkowe a tysięczne, pisze mi.in. Rzeczpospolita. Jedna z komisji wyborczych w Warszawie nie opublikowała zgodnie z procedurą protokołu liczenia głosów. Jest film o tym, co się nie wydarzyło. I jest paliwo do domagania się ponownego liczenia głosów w całym kraju.
Sprawa niewątpliwie kwalifikuje się do złożenia protestu w trybie ordynacji wyborczej, ale ile warte jest uogólnienie, dowodzi eksperyment Gazety Wyborczej. Joachim Brudziński w telewizji własnym kciukiem instruował jak można było fałszować wyniki wyborów, mnożąc głosy nieważne.
Nakrzyżykował kciuk długopisem, a potem tę żywą pieczątkę przykładał na karcie do głosowania. Wojciech Czuchnowski z Gazety Wyborczej poszedł śladem odkrywcy. Wyszło mu, że takim nadługopisowanym kciukiem można sfałszować pięć kart. Ponieważ w skali kraju było 228 tys.kart nieważnych, Czuchnowskiemu wyszło, że w spisku kciukowym musiałoby wziąć udział 45 360 nieuczciwych popleczników PO umieszczonych w komisjach wyborczych. To nie brzmi poważnie. No ale Brudziński z Macierewiczem nie żartują...
Jak są zarzuty, to powinny być procesy. Na razie jednak tylko we Wrocławiu mamy Festiwal Kryminału. Przejrzałem program. Festiwal Kryminału odbywa się w muzeach, szkołach, kinach, na uczelniach. Zdarzenie z wielkim rozmachem. Mam jednak niedosyt: ani jednej imprezy związanej z Festiwalem Kryminału nie zorganizowano na Kleczkowskiej, czyli w kryminale.
Do usłyszenia się z państwem...
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.