Motorniczy, w którego wjechał prezydent, przedłuża zwolnienie
Nie wiadomo kiedy pracownik MPK, który został poszkodowany w wypadku z udziałem prezydenta, wróci do pracy. Dziś mijał ostatni dzień jego zwolnienia, ale już wiadomo, że zostało ono przedłużone. Z nieoficjalnych informacji Radia Wrocław wynika, że motorniczy ma problemy z kręgosłupem i chodzi w kołnierzu ortopedycznym. Rzecznik MPK, Agnieszka Korzeniowska, mówi nam jednak, że nie może się wypowiadać o jego stanie zdrowia:
W wypadku, do którego doszło w okolicach Ostrowa Tumskiego, poważnie ranny został także sprawca - czyli Rafał Dutkiewicz. Prezydent będzie na zwolnieniu co najmniej do końca czerwca. Sprawę bada tymczasem wrocławska prokuratura. Do śledczych trafiły już nagrania z monitoringu obu tramwajów. Jednak do tej pory nie przesłuchano żadnego z uczestników i wciąż poszukiwani są świadkowie. Zdarzenie zostało zakwalifikowane jako kolizja, prezydent był trzeźwy, choć - jak przyznaje Paweł Petrykowski z dolnośląskiej policji - krwi mu nie pobrano:
Wrocławski magistrat czeka na ostateczną wycenę i odszkodowanie od ubezpieczyciela samochodu, którym prezydent miasta spowodował wypadek. Zniszczone auto ubezpieczone było na ponad 140 tys zł. Rzecznik urzędu Arkadiusz Filipowski mówi nam, że żadne decyzje w sprawie samochodu jeszcze nie zapadły:
Do wypadku doszło 15 kwietnia o godzinie 6.10. Rafał Dutkiewicz jechał służbowym nissanem pathfinderem. Prezydent wymusił pierwszeństwo na ul. św. Jadwigi i zderzył się z tramwajem nr 17. Ponieważ w miejscu, w który doszło do zdarzenia, jest zakaz ruchu dla samochodów, samorządowiec został ukarany mandatem w wysokości 500 zł i 11 pkt. karnych.
Prezydent i motorniczy zostali odwiezieni do szpitala. Jak się okazało Dutkiewicz doznał poważnego urazu miednicy. Teraz jest już po operacji i czeka go długa rehabilitacja. Informacje dotyczące stanu zdrowia motorniczego były lakoniczne i sugerowały, że jest w dobrym stanie. Przedłużające się jednak zwolnienie świadczy o czymś innym.
Lekarz musiał pozwolić
Policyjne raporty donosiły, że obaj uczestnicy zdarzenia byli trzeźwi. Jednak żadnemu z nich nie pobrano krwi. Zarówno motorniczy, jak i Rafał Dutkiewicz, dmuchali w alkomat. Prezydent około 3 godzin po zderzeniu. Dlaczego tak późno? Jak tłumaczy Paweł Petrykowski z dolnośląskiej policji, zdarzenie zostało zakwalifikowane jako kolizja. W takim przypadku funkcjonariusze nie mają obowiązku pobierania krwi. Badanie alkomatem mogło być wykonane zaś dopiero wtedy, kiedy zezwolili na to lekarze, którzy zaopatrywali Rafała Dutkiewicza. Doszło do tego około godz. 9.
Dlaczego prokurator bada?
Śledczy prowadzą postępowanie w sprawie po doniesieniu jednego z mieszkańców, który uznał, że mogło dojść do katastrofy w ruchu lądowym. Na razie zabezpieczono monitoring z obu tramwajów. Organy ścigania poszukują też świadków zdarzenia z 15 kwietnia. Uczestnicy kolizji nie byli przesłuchiwani, bo obaj wciąż są na zwolnieniach lekarskich. Do składania zeznań zostaną wezwani, dopiero kiedy poprawi się ich stan zdrowia.
Wypadek czy kolizja?
Zgodnie z prawem (ramka poniżej) wypadek jest wtedy, gdy ktoś ginie lub poszkodowany ma obrażenia powyżej siedmiu dni. Jednak to nie długość zwolnienia lekarskiego decyduje o tym, czy ktoś odniósł takie obrażenia. Ocenia to biegły lekarz. Paweł Petrykowski z dolnośląskiej policji podkreśla, że okoliczności ustalone przez policjantów w chwili wykonywania czynności w związku z tym zdarzeniem drogowym, jak również wyniki badań lekarskich motorniczego przekazane funkcjonariuszom, nie kwalifikowały tego jako wypadku.
Wypadek komunikacyjny - przestępstwo z art. 177 Kodeksu karnego Definicja kolizji drogowej |
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.