Matka Boska i skandal w Legnicy (Zdjęcia)
Tu będzie krew - to tytuł niewielkiej ekspozycji dołączonej do wystawy tegorocznej edycji Festiwalu Srebra w Legnickiej Galerii Sztuki. Obok prac nagrodzonych, za niewielkim przepierzeniem, w sali Akademii Rycerskiej wystawiana jest praca zbudowana głównie z obrazów przedstawiających świętą rodzinę. Adam Wierzbicki ze Stowarzyszenia Rodzin Katolickich jest zszokowany tym, że w centralnym punkcie kompozycji jej autor usytuował współczesną fotografię młodej kobiety w zakrwawionej bieliźnie.
- To ciężko opowiedzieć... Jest tam pokazana w bardzo złym świetle Matka Boska. Obnażanie kobiety, kiedy ma okresy krwawienia, jest w moim odczuciu bulwersujące i nie do przyjęcia. Nie mogę przechodzić obok tego obojętnie - argumentuje Wierzbicki.
I nie chodzi tu o oburzenie jednej osoby. Rzecznik legnickiej kurii ks. Waldemar Wesołowski przyznaje, że codziennie w tej sprawie odbiera wiele sygnałów od wiernych.
- Osoby, które do mnie zadzwoniły, są niesamowicie oburzone tą wystawą - zapewnia kapłan. - Tym bardziej, że zostały wykorzystane symbole religijne, znaki święte, obrazy Matki Bożej, Świętej Rodziny obwieszone wacikami, spiralami, symbolami macicy. Nie mówiąc o centralnym zdjęciu ukazującym kobietę i efekt menstruacji - tłumaczy ks. Wesołowski.
- Ekspozycja może szokować, ale głównie tych, którzy nie zadadzą sobie minimalnego trudu, by ją zrozumieć - twierdzi kurator wystawy Monika Szpatowicz. Jej zdaniem Piotr Rybaczyk z Galerii La Basilica w Barcelonie, swoją pracą próbuje przełamać stereotypy.
- Ludzie traktują temat menstruacji jako tabu i spychają gdzieś pod dywan. W związku z tym Piotr, wychodząc z założenia, że biżuteria jest równoprawnym medium sztuki, zdecydował się zrobić wystawę, by pokazać to zjawisko jako coś zupełnie naturalnego. Jako zjawisko, o którym można rozmawiać. By chociaż niektóre kobiety poczuły się dobrze z czymś, co przecież jest naturalne i niezbędne do powstania życia - mówi Szpatowicz. Tylko, że tę samą treść - zdaniem przeciwników instalacji - można wyrazić w mniej obsceniczny sposób.
Żadna nowość!
Ciało, seks i religia - to najczęstsze powody oburzenia i protestów odbiorców sztuki. Artyści szokowali od zarania dziejów i wbrew pozorom rozbieranie się na scenie, czy publiczne uprawianie seksu w "akcie twórczym" nie jest niczym nowym i nadzwyczajnym.Twórcy tłumaczą, że pozwalają sobie na więcej niż pokazywanie codzienności, bo od tego są. Mają zwracać uwagę, prowokować, skłaniać do refleksji i dyskusji. Środowiska katolickie protestowały przeciwko wystawie w Centrum Sztuki Współczesnej w Warszawie. Na wystawie wyświetlany był film, w którym nagi mężczyzna ociera się genitaliami o figurę Jezusa przybitego do krzyża. Katolicki Klub im. Św. Wojciecha w Łodzi napisał w wydanym oświadczeniu, że "ta bluźniercza i popełniona z pełnym rozmysłem profanacja Krucyfiksu jest dla wszystkich wierzących w Jezusa Chrystusa i Jego Zbawczą Mękę – odrażającą obelgą i zniewagą". Twórcą kontrowersyjnego filmu jest artysta Jacek Markiewicz. Wielkie emocje budziła pokazywana w kilku polskich miastach wystawa spreparowanych ciał ludzkich. Jedni byli zachwyceni, że moga obejrzeć szczegóły anatomiczne organizmu, inni krytykowali twórców za brak poszanowania dla zmarłych. Ekspozycja "The Human Body" była już pokazywana w wielu miastach Europy, gdzie obejrzało ją kilka milionów ludzi. Gdziekolwiek się pojawiała, wzbudzała kontrowersje i sprzeciw obrońców praw człowieka. Obrońcy życia poczętego sami postanowili szokować przechodniów i tak w wielu miastach, na ulicach pokazywane były zdjęcia z aborcji (fotografia powyżej). Akcja spotykała się też z krytyką osób neutralnych światopoglądowo, bo drastyczne fotografie oglądały dzieci. Zbigniew Libera wykorzystał klocki Lego do pokazania obozu koncentracyjnego. Ludzie, którzy przeżyli koszmar holokaustu, protestowali, mówiąc, że to ośmieszanie tematu. Jednak zdaniem krytyków metafora była niezwykle celna. Artysta ze słynnych klocków zbudował nazistowski obóz koncentracyjny. Wszystkie klocki pochodziły z gotowych zestawów. Rolę więźniów "grały" uśmiechnięte kościotrupy z "Piratów". Elżbieta Osowicz
- Myślę, że dla każdego człowieka przedstawianie zakrwawionych majtek nie jest niczym smacznym - uważa ks. Waldemar Wesołowski. - A zestawienie tego ze świętym obrazem? Nie dziwi, że budzi to u ludzi oburzenie. Bo święte obrazy są święte i trzeba je uszanować.
- Ja też jestem katolikiem i wcale mnie ta wystawa nie obraża - deklaruje Zbigniew Kraska, dyrektor Legnickiej Galerii Sztuki. - Wręcz przeciwnie. To jest wystawa bardzo budująca i z punktu widzenia systemu wartości, który stoi za chrześcijaństwem, powinna być akceptowana. Najgorsze jest w tzw. cenzurowaniu sztuki, to że w ten sposób sami siebie cenzurujemy. A to z kolei oznacza, że nie jesteśmy otwarci. Że nie mamy śmiałości poszukiwania i stawiania ryzykownych hipotez. Gdybyśmy popatrzyli na historię ludzkości, oznaczałoby to, że dziś bez tego siedzielibyśmy jeszcze na gałęziach jako pewna odmiana ssaka. Ta śmiałość jest nam potrzebna, abyśmy mogli się rozwijać.
Takie argumenty nie przekonują jednak ani reprezentantów legnickiej kurii, ani członków Rodzin Katolickich. Przeciwnicy ekspozycji domagają się między innymi dyscyplinarnego zwolnienia dyrektora galerii.
- Nie możemy pozwolić, jako wyznawcy jakiejkolwiek religii, aby ktokolwiek nas obrażał - tłumaczy Adam Wierzbicki. - Mamy prawo do obrony swoich uczuć i swoich wartości. Rozważamy różne warianty. Również zgłoszenie sprawy na policję i do prokuratury - dodaje.
Nie będzie to pierwsze zgłoszenie do organów ścigania przeciwko Legnickiej Galerii Sztuki. Kilka lat temu również reprezentanci środowisk prawicowych domagali się ukarania winnych za przygotowanie ekspozycji składającej się z monstrancji, z której wystawała prezerwatywa. Chodziło o zobrazowanie hasła "Skandal". W 2006 roku twórcy Festiwalu Srebra wywołali również wiele kontrowersji, dopuszczając na wystawę między innymi koloratkę duchownego ze srebrnymi wypustkami żołnierza SS.
Osiem lat temu po przeanalizowaniu okoliczności srebrnej edycji legnickiego "Skandalu", prokuratorzy uznali winę organizatorów wystawy i skierowali sprawę do sądu. Ten ostatni jednak oddalił powództwo.
Czujesz się zbulwersowany wystawą, o której piszemy?
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.