Mierzymy Wrocław: Ilu nas jest? Jak długo żyjemy? (RAPORT)
Obmierzamy i szacujemy Wrocław wzdłuż i w szerz. Zanim przyjrzymy się miastu, weźmy pod lupę wrocławian.
Jest nas 632,5 tysiąca. Co prawda jeszcze w 1965 roku szacowano - czego dowody można znaleźć na www.tu.prw.pl - że w połowie lat 80. wrocławian będzie 850 tysięcy, ale demografowie się pomylili. Najwięcej było nas w 1991 roku - miasto liczyło wtedy 11 tysięcy osób więcej niż obecnie.
Breslau, o którego wielkości krążą dziś legendy, wcale tak liczne nie było - w szczytowym okresie niemieckiego miasta w 1938 roku, żyło tu 625 tysiący breslauerów. A po wojnie, w 1946 roku, polskiej ludności napływowej i niemieckiej mniejszości było tylko 140 tysięcy, choć i tak nie było gdzie tych ludzi w zrujnowanym "city" upchnąć.
Na jedną mamę tylko 1,2 dziecka
Dziś mniej więcej krążymy wokół liczby 630 tysięcy mieszkańców. I tak jest nieźle - liczba wrocławian dramatycznie nie spada, choć przeciętnie, na jedną mamę, przypada tylko 1,2 dziecka. Po prostu Wrocław to port dla wielu Dolnoślązaków - rokrocznie około 12 tysięcy osób się do stolicy regionu sprowadza. Na studia albo z powodu pracy.
Przeciętnie z 1000 mieszkańców w ciągu tego roku umrze 11. W ich miejscu pojawi się tylko 9 rozwrzeszczanych niemowlaków, a i to wyłącznie dlatego, że mamy obecnie wyż demograficzny, ostatni z tych dużych. Właśnie rodzą się wnuki pierwszego pokolenia powojennego.
Dobrze choć, że dłużej żyjemy. Przeciętna wrocławianka jest w stanie zdmuchnąć na swoim torcie 81 świeczek. Panowie żyją mniej higienicznie, doturlawszy się do 75 lat. Z tej różnicy wynika fakt, że na 100 wrocławian przypada 114 wrocławianek. Panowie, jest więc w kim się zakochać! Choć i tak związek pewnie będzie niesformalizowany - na 1000 wrocławian zaledwie dziesięciu w 2014 stanie na ślubnym kobiercu.
A ma on kształt elipsy - nie kobierzec, a Wrocław. Niedawno miasto w końcu dokładnie obmierzono. Mimo rozwoju w ostatnich 20 latach południowych dzielnic i tak z północy na dół jest bliżej, niż ze wschodu na zachód. Od Świniar pod Wysoką jest 20 km, z Leśnicy na Psie Pole - 26km.
Maślice najwyżej
Jeśli szukacie miejsca, gdzie powódź kolejnego tysiąclecia (a to ostatnio znów aktualny temat) nie będzie wam zagrażać - wybierzcie Maślice usytuowane 155 m nad poziomem morza. Tymczasem po sąsiedzku jest niżej o 50 metrów. Nic dziwnego, że miejsce to upodobały sobie praczki, bo mowa o... Praczach Odrzańskich.
Mówiąc z kolei "jadę do stolicy", należy od razu pomyśleć: Praga. To do niej nam najbliżej - 270 km, o 60 kilometrów dalej jest Warszawa, tyle samo - ale droga lepsza - mamy do Berlina. O Wrocławiu mawiają, że to miasto mostów. I słusznie - jest ich 134 (łącznie z tymi najmniejszymi).
Mosty przerzucono ponad 5 rzekami, 25 kilometrów ma Odra w granicach miasta, dalej są Widawa, Bystrzyca i Ślęża. Najmniej, bo tylko 8 km, mamy we Wrocławiu Oławy, choć w czasie wyższej wody ostatnio to ona daje najmocniej popalić.
Wrocław słoneczną stolicą Polski!
Na ogół jednak we Wrocławiu można liczyć na słońce - ubiegły rok dał nam rekordowe aż 2210 godzin nasłonecznienia! Dla porównania - w 2000 roku było to aż o 400 godzin mniej. To daje nam bezdyskusyjnie tytuł słonecznej stolicy Polski - aż 190 dni w roku jest słonecznych. W dodatku jesteśmy polskim biegunem ciepła - przeciętna roczna temperatura w mieście to 10 stopni, ubiegły rok też był historycznie rekordowo ciepły - średnio termometr wskazywały 11 kresek powyżej zera.
Przeciętnie na metr Wrocławia pada rocznie 550 litrów wody. Chyba, że zdarzy się urwanie chmury- wystarczy, by w ciągu doby na metr spadło 50 litrów, a już mamy prawo do tytułu Wenecji północy - nie tylko z powodu liczby mostów.
fot. Pospiech/Wikimedia
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.