Nowy oręż Gender: Reductio ad Putinum
Ile razy spojrzeli dziś państwo z niepokojem w niebo? Gazeta Wrocławska trwoży nas tytułem z pierwszej strony: „Brzegi Odry rozkopane, a fala już do nas płynie!". Podział ról jest typowy: urzędnicy państwowi przyznają, że zagrożenie jest, ale kładą nacisk na zapewnienia o mobilizacji sił i środków. Eksperci-hydrolodzy podkreślają jednak, że znowu nie byliśmy mądrzy po szkodzie i po ostatniej powodzi, gdy woda wyrządziła w Polsce nieszczęścia na ponad 14 mld złotych, po rozum do głowy nie poszliśmy.
W to wszystko wpisuje się terminarz wyborczy. Do głosowania zostało dokładnie 10 dni i każde działanie służb publicznych to dla wszystkich partii szansa i zagrożenie jednocześnie. Wrocławska pisze, że spływająca do nas fala powodziowa ze Śląska nie zagrozi Kozanowowi, ale w centrum Wrocławia, przy mostach Warszawskim i Osobowickim może być groźnie.
Na razie kampania wyborcza odbywa się na sucho, ale z aromatycznymi akcentami. Gazeta Wyborcza pisze, że "kiełbasa wyborcza Jarosława Kaczyńskiego jest mocno wędzona". To w związku z krytyką prezesa pod adresem rządu, że zbyt łatwo godzi się na ostre normy Unii Europejskiej dotyczące wędzenia wędlin.
Obok znajduję polemikę filozofa Jana Woleńskiego z filozofem Ryszardem Legutką. Ten ostatni znów kandyduje do europarlamentu. Już nie od nas więc, nie będzie zdziwienia, że ktoś tak konserwatywny przylepił się do otwartego Wrocławia. Jan Woleński pisze: "Legutko, jak każdy, ma prawo do własnego osądu lustracji, homoseksualizmu, Barrosa czy Gender. Ale niech swoje sądy głosi w sposób cywilizowany, a nie za pomocą kondemnacji naszpikowanych inwektywami. Kondemnacja? Nawet słowniki mają kłopot z tą kondemnacją, bo na ogół tak określa się niezdolne do żeglugi statki. Drugie tłumaczenie to skazywanie kogoś zaocznie, czyli niech ten Barroso będzie szczęśliwy, że w ogóle na Uniwersytecie Jagiellońskim wspomniano o nim. A smarkateria wrocławska niech siedzi cicho!
Gdyby państwu było mało kondemnacji, to można jeszcze sięgnąć po tekst Marka Magierowskiego, który w Rzeczpospolitej bardzo poważnie pisze o niepoważnej Conchicie Wurst, że to złoty cielec postępowców. Cytat: „Dżenderowo znalazło nowy oręż-reductio ad Putinum: kto przeciw Conchicie, ten za Putinem, bo przecież prezydent Rosji tez nie lubi homoseksualistów" - konkluduje Magierowski. Reductio ad Putinum? Czy to aby nie trawestacja "reductio ad absurdum", czyli, mówiąc językiem czworaków wciskanie kitu? Wczoraj w telewizji pokazali jak jakiś rosyjski deputowany, z mównicy gromił Eurowizję i sam zaintonował ludową przyśpiewkę. No cóż: jaki kraj taka Conchita. Ja tam wolę wędzony wurst prezesa...
Do usłyszenia się z państwem...
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.