Nowa twarz Europy i szamańskie tam tamy
"Polki - zapuszczajcie brody! To modne i daje sławę" - ogłasza FAKT. Super Express publikuje zdjęcie osoby, która wygrała piosenkarski konkurs Eurowizji z podpisem: "Nowa twarz Europy". Wciąż nie wiadomo, czy to kreacja czy przekształcenie, czy to kobieta z brodą czy też mężczyzna w sukience.
Zaczynam od tego, bo to sprawa polityczna. Przekonuje o tym przebieg zakończonego w Warszawie Kongresu Kobiet. Gazeta Wyborcza zamieszcza relację i zaczyna od pytania zawartego w materiałach kongresowych: "co trzeba obciąć mężczyźnie, aby bardziej przypominał kobietę?" Prawidłowa odpowiedź brzmi: 20% zarobków. Czytam, że wśród osób, które najbardziej krytykowały kongres za miałkość problematyki, była Anna Grodzka. A to się Tomasz Adamek ucieszy... I tak dochodzimy do problematyki wyborczej.
Gazeta Wrocław, czyli lokalna część Wyborczej, pisze o polowaniu na wyborców. Cytat: "Kandydaci do Parlamentu Europejskiego coraz agresywniej walczą o poparcie. Są pod kościołami, wiszą na latarniach, zapychają skrzynki na listy, rozdają książki. Ale bezpośrednia rozmowa z wyborcami nie za bardzo im wychodzi." Tu następuje opis spotkania wyborczego Bogdana Zdrojewskiego. Kandydat pofatygował się do Środy Śląskiej, a tam, poza kilkunastoma urzędnikami, radnymi i działaczami PO, przyszło dwóch, dosłownie dwóch, no - jeden plus jeden mieszkańców miasteczka.
Sytuację tłumaczy w Dzienniku Gazecie Prawnej filozof profesor Marcin Król. Potwierdza on, że politycy są śmiertelnie nudni. "Sami z siebie do tego stanu nudy doprowadzili. Choć są zajęci - spotykają się, zbierają, rządzą, latają samolotami i telefonują do siebie bez przerwy - to sami sobą też się już znudzili. Oni są z minionego świata - przekonuje profesor i zarzuca politykom miałkość i brak skłonności do porywania nas szczytnymi, choć ryzykownymi ideami. Oni nie chcą ryzykować, wolą chocholi taniec - podpowiada autor artykułu. Sam smutek. Dlaczego uczony wpędza nas w stres?
Aby odpowiedzieć na to pytanie, należy porzucić filozofa i pójść do psychologa, który wie, że bez stresu nie ma sukcesu. Jest takie stowarzyszenia. Nazywa się Niepokonani 2012. Pisze o nim dzisiaj Rzeczpospolita. Jego działacze uważają, że jeśli urzędnik się myli, to odpowiedzialność za jego decyzję powinno wziąć na siebie państwo.
Jeszcze raz - cytat: "państwo ma moralny obowiązek naprawić szkody wyrządzone przez urzędników." No to ładnie, to dopiero jest powód do stresu. Bo skoro o taką oczywistą oczywistość trzeba walczyć i to bezskutecznie (oni nazywają się 2012 a jest rok 2014), to gdzie my jesteśmy? Ano w buszu. Słyszą państwo tam tamy? To szamani zachęcają. by na nich głosować...
Do usłyszenia się z państwem...
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.