Dramat w Fagor-Mastercook
Dziś 130, w maju nawet 400 osób straci pracę we wrocławskiej fabryce sprzętu domowego Fagor-Mastercook.
Jak powiedziała Radiu Wrocław syndyk upadłej spółki, Teresa Kalisz, zamówienie na wyprodukowanie 100 tys. sztuk pralek jakie dostał Matercook, jest nierentowne i dlatego wdrożono procedurę zwolnień grupowych.
30 kwietnia wypowiedzenia otrzyma 130 osób. Wśród nich będą ci, którzy zgłosili chęć dobrowolnego odejścia z pracy. Kolejne będą wręczane w maju. Może ich być nawet 400. Czarny scenariusz zakłada, że jeśli do 20 maja nie zostanie podpisany kontrakt na nowe zamówienia, prace straci cała załoga czyli blisko 1200 osób.
Wszystko wyjaśni się w ciągu 2-3 tygodni - dodaje Kalisz:
Ratunkiem mógłby być tylko nowy inwestor, Bosch ma przedstawić swoją ofertę w połowie maja. Według nieoficjalnych informacji Niemcy chcieliby zatrudnić jednak nie więcej niż 800 osób.
Jeszcze kilkanaście dni temu wszystko wskazywało na to, że uda się uratować miejsca pracy bo upadający zakład dostał zamówienie z Francji na kilkaset tysięcy pralek.
"Ograniczenie zwolnień grupowych do minimum" - pocieszano pracowników. Pracę miało stracić tylko około 60 osób, które dobrowolnie zdecydują się na wcześniejsze emerytury.
Zakład miał podpisać umowę z Brandtem i dostać zamówienie na 2-3 miesiące pracy. Czasu jest niewiele dlatego, żeby zmotywować nowych inwestorów do zakupu całego zakładu zapewniamy dofinansowanie rządowe tego projektu - mówiła wiceminister gospodarki Ilona Antoniszyn-Klik:
Wstępnie zainteresowane zakupem były algierski fundusz Cevital i niemiecki Bosch. Problemy zakładu przy Żmigrodzkiej zaczęły się w ubiegłym roku gdy hiszpański właściciel Electrodomesticos ogłosił upadłość. Z kolej w lutym wrocławski sąd orzekł o upadłości wtórnej wrocławskiego Fagor-Mastercook.
Syndyk zapewniła, że wszyscy pracownicy otrzymają odprawy, które są zapisane w porozumieniu grupowym.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.