Propozycje nie do odrzucenia
"Panie szanowny, kup pan cegłę". W filmie Tadeusza Chmielewskiego "Ewa chce spać" ta kwestia nie jest fragmentem oferty budowlanej, ale zaczepką przez warszawskiego rzezimieszka.
Zwykle za 100 zł ktoś, kto usłyszał taką propozycję, mógł ocalić głowę. Ponoć co dowcipniejsi oferenci zmuszali swoje ofiary do zabierania takiej cegły ze sobą.
Dziś cegieł już chyba nikt nie sprzedaje. Na Dolnym Śląsku coraz częściej słychać natomiast propozycje odwiezienia wózka, popilnowania auta, czy kupna wycieraczek. Zwykle takie propozycje dostajemy przed hipermarketami.
I wtedy zaczyna się prawdziwa gimnastyka...
I z pewnością nie chodzi o filantropię, ale o pieniądze. I to dość duże. W samej Legnicy działa 38 marketów, w których klienci korzystają z wózków do których należy włożyć monetę. Wiadomo, robimy zakupy wracamy z takim wózkiem do auta przepakowujemy do bagażnika i nagle jak z podziemi wyrasta ktoś, kto chce nam pomóc. Bardzo. Pani Lilla jedna z klientek twierdzi, że jest w tym coś z wymuszenia:
fot. Flickr/CC BY-SA 2.0/alancleaver_2000
I właśnie na ten brak stanowczości liczą ci, którzy za kilka złotych deklarują indywidualną opiekę nad autem pozostawianym na parkingu, czy ci, którzy chętnie zaopiekują się wózkiem do zakupów w zamian za pozostawioną w nim monetę. Wczoraj przed jednym z hipermarketów w Legnicy taką usługę oferowało aż siedmiu mężczyzn. Tylko jeden z nich wyglądał na trzeźwego. Przedstawił się jako Klemens:
Codzienne menu w postaci dwóch talerzy zupy, bochenka chleba, dwóch pączków, słodkich bułek, a do tego cała torba jedzenia. I to wszystko dla jednego człowieka? Trudno w to uwierzyć. Podobnie jak w 15-17 złotych zarabianych przez cały dzień. Tym bardziej, że w ciągu zaledwie 10 minut pan Klemens trzykrotnie odwoził wózki.
fot. Aaron Logan/www.lightmatter.net
Poza tym żadnej torby z jedzeniem przy nim nie widzieliśmy. No i trudno dać wiarę w bezdomność i chęć skorzystania z noclegowni, skoro ten człowiek odwozi wózki przed hipermarketem przynajmniej od trzech lat. Jacek Śmigielski, inspektor Straży Miejskiej w Legnicy środowisko tak zwanych wózkarzy ma dość dobrze rozpracowane:
Przy czym wózkarze, czy osoby, które proponują pilnowanie auta to tylko cześć atrakcji na jakie możemy się natknąć przed hipermarketami. W wielu miastach natknąć się możemy na grupy młodych mężczyzn, którzy - oczywiście w trosce o nasze bezpieczeństwo - nagle zaproponują nam wymianę wycieraczek. Nawet wtedy, gdy są to zupełnie nowe wycieraczki. W tym przypadku głos rozmówcy - na jego prośbę - został zmieniony:
Skoro za każdym razem w tego typu przypadkach nie mamy do czynienia z przestępstwem, a jedynie z chęcią niesienia pomocy, to jak sobie z tym radzić? O komentarz do sprawy poprosiliśmy nadkomisarz Annę Farmas - Czerwińską. Policjantka twierdzi, że warto zachowywać się asertywnie:
No i to jest taka sytuacja w której trudno wypracować jednoznaczną receptę. Dlatego dolnośląscy policjanci i strażnicy miejscy z którymi rozmawialiśmy apelują, by nie ulegać takim namowom. Bo już widać, że zjawisko na przestrzeni ostatnich kilku lat ewoluuje. Ci którzy oferują nam drobną usługę za monetę, czy dbają o bezpieczeństwo naszych aut w zamian za kilkanaście czy kilkadziesiąt złotych, stają się coraz bardziej natrętni i tworzą coraz liczniejszą grupą.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.