O włos od tragedii na stadionie
Podczas derbowego meczu Śląska Wrocław z Zagłębiem Lubin jeden z zamaskowanych kibiców Zagłębia wszedł na płot i zaczął wymachiwać płonącą racą.
Ochroniarz zamiast gaśnicy zdecydował się na użycie gazu pieprzowego. - Kibic na chwilę stanął w płomieniach - mówi rzecznik Śląska Michał Mazur:
Policja prowadzi czynności mające na celu identyfikację kibiców, którzy wnieśli race na stadion.
Całe wydarzenie widać na filmie z meczu (1:40)
Oświadczenie firmy Impel: Spotkanie było chronione ze starannością i zgodnie z procedurami regulującymi zabezpieczanie masowych imprez sportowych. Na początku meczu kibice Zagłębia Lubin odpalili race na zajmowanym przez siebie sektorze. Następnie jeden z kibiców, z zasłoniętą twarzą, wszedł na ogrodzenie oddzielające sektor gości od pozostałych trybun i odpalił drugą racę. Pracownicy naszej firmy niezwłocznie zareagowali na zaistniałą sytuację, kilkukrotnie wzywając mężczyznę do porządku, zaprzestania łamania prawa i stwarzania zagrożenia dla pozostałych uczestników meczu. Mężczyzna nie zareagował i nie dostosował się do poleceń pracownika ochrony, utrzymując agresywne zachowanie. Pracownik ochrony zmuszony był do interwencji. Co do zasady zachował się właściwie i zgodnie z procedurami, jednakże w sytuacji zagrożenia porządku, użył środków obrony nieadekwatnych do danych okoliczności, co nie powinno było mieć miejsca. Powyższy opis zdarzenia potwierdza nagranie z monitoringu. Zdjęcie publikowane w mediach może prowadzić do mylnych wniosków, dlatego pragnę zapewnić, że podczas zdarzenia nikt nie odniósł żadnych obrażeń. Chciałabym podkreślić, że dokładamy wszelkich starań, aby nasi pracownicy realizowali swoje zadania na właściwym poziomie i zgonie z obowiązującymi procedurami oraz prawem. Wobec pracownika, który brał udział w tym zdarzeniu zostaną wyciągnięte odpowiednie konsekwencje służbowe oraz przejdzie on dodatkowe przeszkolenie. Z poważaniem, Jolanta Jamioł-Juszczak PR Manager Biuro Komunikacji Grupy Impel |
Pytania, na które trzeba odpowiedzieć
Komentuje Robert Skrzyński:
Przyznam, że po obejrzeniu filmu pokazującego całą sytuację jestem w szoku. Z drugiej strony na myśl nasuwają się podstawowe pytania. Pytania, na które trzeba odpowiedzieć.
Po pierwsze - jak to się stało, że race zostały wniesione na stadion. Podczas ostatniego derbowego spotkania w Lubinie ich nie było.
Po drugie - czy nie ma żadnych środków, które pozwoliłyby na to, aby kibole nie czuli się bezkarni i mogli ukrywać swoją tożsamość pod kapturem czy okularami.
No i wreszcie po trzecie - jak to możliwe, że służby ochrony zamiast użyć zwykłej gaśnicy zdecydowały się na gaz pieprzowy. A co by było gdyby ten człowiek spłonął? Wówczas na stadionie moglibyśmy mieć sceny przypominające Heysel.
To ciąg zdarzeń, które nie powinny mieć miejsca. Gdyby kontrola została przeprowadzona należycie nie byłoby racy, ale to w żaden sposób nie usprawiedliwia postępowania tego pseudokibica, a już tym bardziej nie usprawiedliwia działania służb ochrony. Co jakiś czas słyszymy, że będzie lepiej i na stadionach nie będzie dochodzić do tego typu incydentów. Coraz częściej zastanawiam się jednak, czy lepiej, to już nie było...
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.