Chcesz wuefu na basenie, to płać
Rodzice uczniów kamiennogórskich szkół nie kryją rozgoryczenia. Ich dzieci zanoszą do szkół pieniądze, by zajęcia wychowania fizycznego mogły się odbywać na basenie. - Jeśli dziecko nie przyniesie pieniędzy, to choć ma strój i jest gotowe do zajęć, nie wejdzie na basen i ma nieobecność - mówi Małgorzata, matka jednego z uczniów.
Posłuchaj relacji Radia Wrocław:
Inny rodzic, Grzegorz tłumaczy, że opłaty za lekcje na basenie to po prostu skandal. Rodzice zastanawiają się kiedy im przyjdzie płacić za zajęcia na Orliku, w hali sportowej a może i pracowni językowej.
Wizytator z dolnośląskiego kuratorium oświaty, Ewa Kassner, przyznaje, że takie opłaty są po prostu nielegalne, a szkoły nie mają prawa ich pobierać od rodziców: - Brak opłat za lekcje gwarantuje ustawa o oświacie i konstytucja - podkreśla.
Kuratorium podczas swoich kontroli w Kamiennej Górze dotychczas na tę sprawę nie natrafiło, choć proceder trwa od lat. Gdyby natrafiło - dyrektorzy dostaliby pisma wzywające ich do zaprzestania nielegalnych praktyk.
Małgorzata Chodasewicz |
Zenon Król, Dyrektor Centrum Kultury Fizycznej w Kamiennej Górze |
Arkadiusz Wileński sekretarz miasta w Kamiennej Górze |
Przyznaje, że opłaty są pobierane od lat, jednak zamiast 3 zł uczniowie obecnie płacą tylko 1 zł za godzinę lekcyjną: "Dyrektor basenu nie może zrezygnować z opłat z powodu swoich przepisów. Stoimy przed wyborem: albo weźmiemy pieniądze od rodziców, albo nie będzie wuefu na basenie." |
Zaprzecza jakoby brał pieniądze od dzieci czy ich rodziców za lekcje wuefu na basenie:
|
Deklaruje, że sprawa opłat za lekcje na basenie zostanie przekazana prawnikom i służbom finansowym w urzędzie: "Rodzice płacą za lekcje wuefu na basenie, bo tak było zawsze. Nigdy nie mieliśmy sygnałów, że coś z tym jest nie tak" |
Rodzice wskazują jednak, że już pisali pisma do magistratu, ale nie przyniosło to żadnych efektów.
Ani dolnośląskie kuratorium oświaty, ani samorząd nie zajęły się sprawą dopóki rodzice pokornie płacili. Dyrektorzy szkół dopóki z własnych budżetów nie płacą za lekcje na basenie, nie mają w tym interesu. Władze Kamiennej Góry pieniędzmi rodziców uczniów zasilają pływalnię dodatkową gotówką, a dolnośląskie kuratorium nie dostrzegło dotąd tego problemu w ogóle. Tymczasem lekcje na pływalni byłyby dla wielu dzieci jedną okazją do skorzystania z krytego basenu, przyznaje dyrektor Małgorzata Chodasewicz. Rodzice dodają, że dzieci, których nie stać na tę złotówkę za każdą godzinę wuefu czują się napiętnowane.
Arkadiusz Wileński deklaruje, że sprawa zostanie wyjaśniona. Deklaracja nie jest jednak całkowicie dobrowolna, bo kuratorium oświaty nie zostawia samorządowi wyjścia. Mogą tylko znieść opłaty za wstęp na basen w czasie lekcji wuefu lub zlikwidować całkiem lekcje na basenie. Trzeciego wyjścia nie ma.
Komentuje Martyna Czerwińska: Z założenia edukacja w placówkach publicznych jest bezpłatna, a szkoła nie powinna generować żadnych kosztów. Jednak rodzice wydają krocie nie tylko na podręczniki i przybory. Fundusz klasowy, Rada Rodziców, ubezpieczenie, dostęp do zajęć interaktywnych, szafek na korytarzach, dziennika elektronicznego, a nawet składki na papier do świetlicy i papier toaletowy - to przykłady, które docierają do nas coraz częściej. Szkoły obchodzą prawo podsuwając rodzicom dobrowolne deklaracje. Nikt nie ma jednak wątpliwości, że opiekun postawiony przed dylematem "dać czy nie dać" woli nie ryzykować. Do kieszeni sięga większość. A szkoła tylko przyklaskuje, tłumacząc, że dotacje od organów prowadzących nie wystarczają. Dopóki się na to zgadzamy, na zmiany liczyć nie powinniśmy. Szkoły publiczne zaczną kosztować tyle co prywatne. |
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.