Piszkowice: Przejmujący apel o pomoc
Jeśli do końca maja nie uda się wynegocjować zmiany ustawy, to w przyszłym roku nie będzie pieniędzy na utrzymanie 50 ciężko chorych dzieci. Wolontariusze, którzy od lat walczą o utrzymanie placówki poprosili Radio Wrocław o interwencję.
Ośrodek ma kłopot, by zdobyć pieniądze na podstawowe potrzeby, bo w prawie istnieje luka. Szpitale nie podejmą się opieki, bo dzieci wymagają stałego nadzoru, a nie tymczasowego.
Domy dziecka nie są z kolei przystosowane do potrzeb maluchów. Teoretycznie koszty pobytu i rehabilitacji dzieci powinni ponosić rodzice, ale wychowankowie najczęściej zostali po porostu porzuceni.
I kółko się zamyka. W październiku zakład odwiedził prezydent Komorowski obiecując, że zrobi wszystko by załatać dziurę w prawie. Na razie nic się jednak nie zmieniło.
- Jesteśmy wciąż ignorowani - pisze w mailu do nas Henryka Szczepanowska. W czwartek została jednak zaproszona na komisję polityki społecznej.
Jeśli negocjacje się nie powiodą, zakład może zostać zlikwidowany. Co z dziećmi - nie wiadomo.
Do tej pory zakład przetrwał tylko dzięki pomocy ludzi dobrej woli.
Zobacz również:
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.