Mieszkańcy bez drogi do domu
Chodzi o mieszkańców budynku przy Grunwaldzkiej 2, ale także np. Cmentarnej 1. Gmina sprzedała w ich okolicy działkę, na której maja stanąć trzy budynki mieszkalne. Przy Grunwaldzkiej mieszkańcy nie mają nawet, gdzie postawić wycieraczki, bo dom jest własnością ich wspólnoty mieszkaniowej tylko po obrysie.
Nie ma tam nawet legalnego dojścia. Nie mówiąc o tym, że komórki na węgiel znalazły się na cudzym terenie, podobnie jak miejsca parkingowe.
- Czy mieszkańcy w ogóle mają jakieś legalne wejście do własnego budynku?
Nie mają. Od chodnika i ulicy oddziela ich skrawek sprzedanej ziemi, a dookoła ich budynku wszystko stało się własnością przedsiębiorcy z Legnicy.
Sprzedając ziemię gmina nie wpisała tam służebności dojścia. - Nie ma mowy o miejscach parkingowych, nie ma mowy o komórkach na węgiel, które stały tam od zawsze mówi Józef Sondaj, jeden z mieszkańców.
Nowy właściciel ziemi, Janusz Pawłowski, zapowiedział w rozmowie telefonicznej, że nie sprzeda samego podwórka mieszkańcom budynku przy Grunwaldzkiej, bo nie chce by stały tam komórki. Bo będzie to psuło widok z jego budynków, które ma tam postawić.
Może za to odkupić dom od właścicieli, zaoferować im mieszkania, jeśli już je wybuduje, albo odsprzedać im cały teren, który kupił. Podkreśla, że nie chce walczyć z mieszkańcami, ale nie może też pozwolić sobie na zmniejszenie wartości gruntów, które nabył.
I właśnie o tym rozmawialiśmy m.in. w Akcji Reakcji Radia Wrocław.
Posłuchaj:
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.