Developer pogrzebał ludzkie marzenia i pieniądze (Posłuchaj)
"Wyjątkowo zaprojektowane domy i mieszkania, zdrowa technologia i materiały, drewniane okna, wysoki poziom bezpieczeństwa, instalacje alarmowe , na dokładkę duże ogródki i zieleń na terenie osiedla" - tak jeden z wrocławskich developerów zachęcał do kupna lokali Na Platanach w Kiełczowie pod Wrocławiem.
Ale z obietnic się nie wywiązał. 70 rodzin czeka na mieszkania, które miały być gotowe już rok temu, a prace już dawno zostały zawieszone. Cierpliwość powoli się kończy. Po czwartkowym spotkaniu z inwestorem zapadła więc decyzja - pikieta pod siedzibą firmy.
Poszkodowani twierdzą, że developer źle zainwestował ich pieniądze i najprawdopodobniej zgłosi upadłość. A to oznacza, że jego majątkiem podzielą się wszyscy wierzyciele: budowlańcy, banki, komornicy, ZUS, a dopiero na samym końcu - właściciele mieszkań.
Pieniądze mogą więc już nigdy nie wrócić do ich portfeli. - To chory system - mówi Jakub Małecki, piłkarz Śląska Wrocław, który znalazł się wśród pechowców. Małecki zapłacił za mieszkanie 100 proc. sumy, czyli 320 tysięcy złotych.
Jak większość poszkodowanych - wziął kredyt i musi spłacać lokal, w którym może nigdy nie zamieszkać.
Drugie rozwiązanie to zgłoszenie upadłości, ale z porozumieniem, co pozwoliłoby mieszkańcom przejąć chociaż grunty i niedokończone mieszkania.
Budowę musieliby kontynuować za własne, dodatkowe pieniądze. Sprawa będzie miała swój finał w sądzie.
Relacja Martyny Basaj z Radia Wrocław (Posłuchaj):
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.