Nie chcą radzieckich pomników
Przynajmniej tysiąc mieszkańców Legnicy domaga się od prezydenta natychmiastowego usunięcia sprzed ratusza pomnika wdzięczności dla Armii Radzieckiej. Sławomir Skowroński, w swojej interpelacji podkreśla, że ma to być forma sprzeciwu dla polityki Rosji wobec Ukrainy.
- To nie jest powód do dumy, że Legnica to akceptuje. Nasza historia na pewno też jest związana z wojskami radzieckimi. Nikt temu nie przeczy, ale nie może tak być, że w XXI wieku przy tak dramatycznych wydarzeniach na Ukrainie, przy tak skandalicznej nominacji Putina do pokojowej nagrody Nobla, my na to patrzymy i nic nie robimy. Tak być nie może.
Legnica 1945 r.
Adam Wiewiórka, legnicki Łemko, nauczyciel ukraińskiego liceum w Legnicy nie jest jednak zwolennikiem niszczenia takich pamiątek.
- Bardzo pozytywnie przyjmuję te słowa, że to jest coś złego, że ten okres historyczny był ciężki zarówno dla Polaków jak i Ukraińców. Trzeba jednak pamiętać, że Legnica jest miastem specyficznym i niszczenie śladów obecności Armii Czerwonej to jest zabijanie tego wielokulturowego miasta, w którym żyją różne nacje.
Prezydent Legnicy już kilka lat temu został zobowiązany przez radnych do przeniesienia pomnika na cmentarz. Uchwała nie doczekała się realizacji, bo jak podkreśla prezydent w mieście trzeba najpierw rozwiązać wiele poważniejszych problemów.
Emocje na bok, najpierw gospodarka i nasz interes narodowy - słuchacze Radia Wrocław przestrzegali przed pochopnymi ruchami, które mogłyby zaostrzyć stosunki na linii Warszawa Moskwa. Pomnik "Dwóch Iwanów' w Legnicy od lat budzi emocje. Ścierają się dwa stanowiska: część Legniczan chce usunięcia dowodu półwiecznej obecności wojsk rosyjskich w Polsce, część chce go pozostawić, uznając go za hołd oddany zwykłym ludziom, którzy walczyli z Hitlerem. "Mój stryj wcielony na siłę do Armii Sowieckiej zginął pod Otwockiem, czy mamy usunąć jego grób" - pytał jeden ze słuchaczy. "Zawsze znajdzie się grupa ludzi zbierająca podpisy, żeby usuwać pomniki, likwidować cmentarze. Radni niech się zajmą szukaniem pracy dla ludzi, a nie usuwaniem "Dwóch Iwanów". Dyskusja na antenie Radia Wrocław nie ograniczała się jedynie do kwestii pomnika: "Ja jestem za bojkotem Rosji, ale pod jednym warunkiem: podobnie jak Polska będą postępować Francja, Niemcy, Anglia .... ", mówił inny ze słuchaczy. "Jesteśmy bardzo malutcy, i my - w pojedynkę - przegramy". |
Posłuchaj:
Komentuje Leszek Mordarski: Legnickie "Dwa Iwany", to nie jedyny pomnik, o który w czasie wzrostu napięcia na Ukrainie (za sprawą Rosjan) w Polsce rozgorzała wojna. 9 organizacji społecznych poparło rozebranie pomnika radzieckiego generała w Pieniężnie na Warmii i Mazurach. W liście do Rady Miejskiej i burmistrza napisano, że "Ustrój i charakter PRL-u tłumaczą, dlaczego postawiono pomnik generałowi Iwanowi Czerniachowskiemu, człowiekowi odpowiedzialnemu za zdradzieckie aresztowanie i wywózkę do sowieckich łagrów około 6-ciu tysięcy żołnierzy Armii Krajowej". 30 stycznia radni Pieniężna przyjęli uchwałę, wyrażającą chęć usunięcia pomnika, jako symbolu komunizmu i zniewolenia. Wywołało to oburzenie w Rosji. Interweniował MSZ. Kilkanaście osób pikietowało przed ambasadą RP w Moskwie. Deputowani do Dumy Państwowej, niższej izby rosyjskiego parlamentu, zapowiedzieli wystąpienie do władz federacji o sprowadzenie pomnika do Rosji. Generała Czerniachowski zginął w czasie II Wojny Światowej koło Pieniężna. Pochowano go w Wilnie, a po odzyskaniu przez Litwę niepodległości, jego szczątki przeniesiono na cmentarz w Moskwie. Wileński pomnik Czerniachowskiego przeniesiono natomiast do rosyjskiego Woroneża. Uchwała samorządu Pieniężna o woli rozebrania pomnika została przesłana do zaopiniowania Radzie Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa. |
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.