Zastrzelili lochę, porzucili młode?
Dziki na wrocławskich Sołtysowicach. Według naszych Słuchaczy myśliwi zaangażowani przez miasto zastrzelili lochę, ale zostawili warchlaki. Mieszkańcy twierdzą, że zwierzęta biegają po ulicach i podchodzą pod domy. Chodzi o 8-9 młodych.
Do strzelaniny miało dojść wczoraj po południu, jednak do dziś - według mieszkańców - nikt nie zajął się młodymi zwierzętami. Co prawda przyznają, że nie widzieli momentu zabicia lochy - być może została tylko wypłoszona - ale według nich mało prawdopodobne jest, żeby zostawiła młode.
Do tego nikt nie uprzedził ich o akcji prowadzonej w pobliżu zabudowań. Nasz Słuchacz relacjonuje, że próbował w wydziale ochrony środowiska dowiedzieć się, kto wydał zgodę na strzelanie w okresie ochronnym, ale usłyszał, że ma napisać podanie do urzędu:
Naszym Słuchaczom udało się sfotografować młode dziczki:
Informację o odstrzale potwierdził Radiu Wrocław lekarz weterynarii Piotr Szymański z Ośrodka Leczenia i Rehabilitacji Dzikich Zwierząt Uniwersytetu Przyrodniczego, który był na miejscu. Szymański zapewnił nas, że locha nie była karmiąca. Wyjaśnił, że warchlaki, które kręcą się koło domów, nie pochodzą od tej lochy. W pobliżu żyje kilka watach tych zwierząt.
Z kolei Arkadiusz Filipowski z Urzędu Miasta powiedział nam, że wszystko odbyło się zgodnie prawem:
Jak dodał w przypadku zagrożenia zdrowia i życia ludzi nie obowiązuje ustawa z 2009 roku o ochronie loch od stycznia do sierpnia. Filipowski dodaje, że akcję zorganizowano na prośbę mieszkańców. Na Sołtysowicach trwa akcja odławiania dzików. Mają trafić do Ośrodka Leczenia i Rehabilitacji Dzikich Zwierząt w Złotówku koło Trzebnicy.
Jak poinformowała przed południem Internetowa Agencja Radiowa, w okolicach cmentarza wolskiego w Warszawie rozpoczęło się... polowanie na łosia. Strażnicy miejscy próbują złapać spacerujące zwierzę. Krzysztof Mich ze straży miejskiej nie wiedział, jak długo potrwa akcja. Wezwany został łowczy. Gdy uda się już upolować i uśpić łosia zwierzę zostanie wywiezione prawdopodobnie do lasu. |
Kto tu jest dziki? (Komentuje Marek Zoellner)
Nie jestem ekspertem, ale w tym przypadku chyba nie muszę. Staram się wczuć w rolę mieszkańców Sołtysowic. Znaczna część tej historii jeszcze kilka godzin temu opierała się na domysłach. Poruszeni Słuchacze zaalarmowali nas o - jakkolwiek na to patrzeć - przykrym incydencie. Przekazywali szczątkowe informacje, zadawali pytania, chyba nie czuli się bezpiecznie. Bo jak mogli się poczuć, skoro zostali zaskoczeni niczym dzika zwierzyna?
W rolę dzików wczuwać się nawet nie próbuję. Pewnie trudno byłoby im doręczyć zawiadomienie o eksmisji. Ale przejść się od drzwi do drzwi i nawet beznamiętnym głosem poinformować ludzi: Uwaga, będziem strzelać! - to chyba absolutne minimum, którego - według mieszkańców - nie było.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.