U fryzjera, czyli informacja zwrotna
Patrzy czujnie na twarz klientki. Ta przy pomocy dwóch luster powoli ocenia dzieło. No jest dobrze - mówi, ale jakoś tak z ociąganiem i lekko pociera nos. Nie wiem, jak Pani Marta, ale ja oglądałam serial ”Magia kłamstwa” i wiem, że takie pocieranie nosa oznacza, że wcale nie jest tak, jak delikwent zeznaje. I rzeczywiście po chwili wahania jest ciąg dalszy: „no może jeszcze z tą grzywką coś….” Czuprynka nad czołem ulega szybkiej modyfikacji. Ostatni rzut okaz i praca zostaje odebrana.
Klientka zadowolona, fryzjerka też. Sukces. Jest nadzieja na dalszą współpracę, a o to przecież chodzi. - Wiem, że jestem potworem - opowiadała mi o sobie znajoma. Co robi potwór? Walczy! Żeby to, za co płaci, było dobrej jakości. Wszystko jedno fryzura, pizza czy... - Ciężko pracujesz na swoje pieniądze? – zapytała. - Bo ja tak - od razu dodała, tłumacząc swoje zachowanie wymagającego klienta. - Też jestem klientem z piekła rodem - pomyślałam, choć zachowuję się zupełnie inaczej.
Mówię: smaczne, choć jedzenie takie sobie. Mówię ładnie choć „nowe” włosy budzą wątpliwości (umyję w domu, ułożę po swojemu będzie lepiej, to standardowa recepta). Jakoś nie przechodzi mi przez gardło krytyka. Ale niezadowolona nie wracam już do tego miejsca, które mnie rozczarowało. Mieszkam w dużym mieście. Mogę sobie dowolnie testować.
Wśród setek różnych klasyfikacji ludzi jest też taki roboczy podział używany na szkoleniach dla handlowców: klienci dzielą się na zgodnych i negujących. Szczytem marzeń wydaje się typ zgodny. Cha cha cha. W sklepie – popotakuje, a gdy sprzedawca już zabiera się za pakowanie towaru, to słyszy – ja się jeszcze zastanowię. W knajpie powie - pyszne, po czym w duchu obieca sobie, że jego noga nigdy więcej tu nie postanie. Nie lubi sytuacji konfrontacyjnych, więc nie powie, co myśli, bo to go za dużo kosztuje. Łatwiej wyjść i powiedzieć znajomym - ale porażka.
- Klient negujący, zwany potocznie upierdliwym, to skarb - przekonują szkoleniowcy. Taki klient inwestuje w Waszą relację. Chce korzystać z usług, tylko chce, żeby były skrojone na jego potrzeby. Nie potrafisz spełnić oczekiwań - ok. Ale warto mieć chociaż szansę na kolejne spotkania, a taką szansę daje klient, który mówi, co mu się nie podoba. Jestem klientem potakującym. Przepraszam za te wszystkie przypadki, gdy żałowałam uczciwej informacji zwrotnej. Obiecuję poprawę.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.