Będzie strajk w kłodzkim szpitalu?
Kłodzki szpital na krawędzi protestu. W placówce trwa właśnie referendum w tej sprawie.
Pracownicy od miesięcy domagają się podwyżek o 100 złotych równo dla wszystkich. Czekali na nowy kontrakt, ale już wiedzą, że o większych pieniądzach mogą zapomnieć. Nie pomogły rozmowy z dyrekcją i starostą, nie pomógł negocjator wyznaczony przez ministra.
Związkowcy są zdeterminowani, bo szpital choć zadłużony, wydaje grube miliony na inwestycje w budynki.
Opozycja straszy prywatyzacją, a pracownicy boją się o swoją przyszłość. Szpital, który swoje placówki ma także w Nowej Rudzie i Kudowie-Zdroju to jeden z największych pracodawców w kotlinie:
Urszula Osiadacz ze związków mówi, że jeżeli taka będzie wola załogi przystąpią do protestu, a potem do strajku. Zapewnia jednak, że nie ucierpią na tym pacjenci:
Z kolei władze zatrudniającego prawie 900 osób szpitala odpowiadają krótko: "Nie mamy na to pieniędzy". Placówka jest zadłużona, a ubiegły rok zakończyła stratą. Dyrektor Jadwiga Radziejewska mówi Radiu Wrocław, że podwyżki są możliwe, ale tylko przy zwolnieniu części załogi:
Pieniędzy na pomoc dla szpitala nie ma także jego właściciel, czyli kłodzkie starostwo. W sporze zbiorowym nie uczestniczą związki reprezentujące lekarzy. Decyzja o podjęciu protestu może zapaść już w sobotę.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.