Wyrok jest, ale przeprosin nie ma?

Wraca sprawa eurodeputowanego Ryszarda Legutki, który ma przeprosić licealistów z Wrocławia za nazwanie ich "rozwydrzonymi smarkaczami". Jeden z młodych ludzi, Tomasz Chabinka ujawnia, że ich kancelaria prawna otrzymała informację, że profesor nie zamierza wykonać wyroku.
Adwokaci zatem niebawem rozpoczną procedurę "przymusowego – zastępczego wykonania wyroku na koszt pozwanego". Może to potrwać kilka tygodni.
Ryszard Legutko miał przeprosić licealistów na łamach dwóch wrocławskich gazet. A poszło o krzyże w salach lekcyjnych.
Ówcześni uczniowie 14 LO walczyli o usunięcie symboli religijnych. Nie spodobało się to ówczesnemu ministrowi, który nazwał ich między innymi "rozwydrzonymi smarkaczami".
Młodzież poczuła się dotknięta i pozwała Legutkę do sądu. Sądy niższych instancji dwukrotnie przyznawały rację licealistom.
Profesor Legutko za każdym razem składał odwołanie. Dziś w Kontrze, publicystka Radia Wrocław, Jolanta Piątek mówiła, że jej zdaniem sprawa ta jest kuriozalna:
Katarzyna Kaczorowska, dziennikarka Gazety Wrocławskiej uważa jednak, że młodzi upomnieli się o swoje, a ponieważ wyrok jest prawomocny należałoby się do niego zastosować, bo prawo obowiązuje wszystkich
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.