Nie chcą pieniędzy. Wolą swoją wieś
Krotoszyce - jedna z biedniejszych dolnośląskich gmin - ma na swoim terenie spory kapitał. 12 milionów ton żwiru i kolejkę firm budowlanych chętnych do kupna budulca. Kamila Kądziołka-Kapłun właścicielka terenu wstępnie obliczyła, że gdyby uruchomiła żwirownię, to co roku - tylko z tytułu podatków - odprowadzałaby do gminy około miliona złotych. Mieszkańców nie przekonują również obietnice stworzenia nowych miejsc pracy...
- Po zakończonej inwestycji teren zostanie uporządkowany. Powstanie miejsce do rekreacji, z którego będą mogli korzystać mieszkańcy gminy, jak i mieszkańcy okolicznych miast. Będą to w przyszłości kolejne miejsca pracy i kolejne miejsca rozwoju dla gminy.
Mieszkańcy już zapowiedzieli, że nie pozwolą na budowę żwirowiska, bo... nie chcą zmieniać ani swojej okolicy, ani sposobu życia.
- Duży wpływ społeczeństwa na to co się dzieje w gminie ma swoje plusy i minusy. Na pewno jako urzędnik będę patrzyła na jedną i na drugą stronę. Aspekt społeczny jest bardzo ważny, ale muszę też patrzeć na ekonomię i na przyszłość gminy. Bardzo dogłębnie przeanalizujemy tę inwestycję.
Posłuchaj:
To jednak nie pierwszy głośny protest w regionie. Dolnoślązacy najbardziej nie chcą:
- krematoriów:
protestowali głośno mieszkańcy Wrocławia i Jeleniej Góry; obawiają się, że wzrośnie ruch na osiedlach gdzie krematoria mają powstać, oraz, że dojdzie do awarii filtrów zamontowanych na kominach;
- wiatraków:
te miały powstać w Smardzowie pod Oleśnicą; inwestorzy chcą wybudować 20 prądotwórczych instalacji; część osób rozpoczęła protesty - wg nich życie w bezpośrednim sąsiedztwie wiatraków może powodować depresję, osłabienie układu odpornościowego, padaczkę, bóle głowy, a nawet zaburzenia neurologiczne;
- ferm norek:
pospolite ruszenie w miejscowości Brzeście w gminie Żórawina; mieszkańcy nowej inwestycji powiedzieli zdecydowane "nie"; używają argumentu najbardziej wyczuwalnego, czyli, że ferma norek oznacza jedno - smród;
- spalarni opon:
w Kłopotowie, Miroszowicach i południowo-zachodniej części Lubina protestowało prawie 1000 osób; ich zdaniem wszystkie odpady poprodukcyjne wchodzą do ziemi i to latami oddziałuje na środowisko;
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.