Śląsk remisuje z Widzewem
Nie ma tak oczekiwanego przełamania. Drużyna Stanislava Levego zremisowała w Łodzi z ostatnim w tabeli Widzewem 0:0. Mecz był fatalnym widowiskiem. Nieporadnością razili i jedni i drudzy. Śląsk znów zawiódł.
Spotkanie w Łodzi mogło się dla Śląska rozpocząć idealnie. Już w pierwszej minucie bardzo dobrą okazję zmarnował lider tabeli strzelców ekstraklasy Marco Paixao. Portugalczyk znalazł się w sytuacji sam na sam z bramkarzem łodzian, ale nie zdołał go pokonać.
W 6. minucie ponownie było groźnie w polu karnym gospodarzy. Po dośrodkowaniu z rzutu wolnego Sebastiana Mili strzelał Adam Kokoszka. Sędzia jednak odgwizdał faul obrońcy Śląska.
Kwadrans później próbkę swoich ponadprzeciętnych umiejętności strzeleckich dał Dalibor Stevanović. Słoweniec zauważył wysuniętego daleko od własnej bramki Macieja Mielcarza, strzelił z ponad 30. metrów. Golkiper zdołał jednak przenieść piłkę na poprzeczkę.
W kolejnych minutach akcję bramkowe marnowali Sebino Plaku i Rafał Grodzicki. Dał też o sobie znać Przemysław Kaźmierczak. Jego uderzenie z rzutu wolnego było minimalnie niecelne.
Śląsk przeważał, ale Widzew także stworzył zagrożenie pod bramką Mariana Kelemena. "Także" nie jest tu bez znaczenia. W 37. minucie z ostrego kąta strzelał Eduards Visnakovs. Piłka trafiła jednak tylko w boczną siatkę. 120 sekund później bliski pokonania Kelemena był Krzysztof Ostrowski. Obrońca Śląska trafił na szczęście w porzeczkę.
Końcówka pierwszej połowy dla Śląska, ale bez efektu bramkowego. Przy akcjach Mili, Paixao i Dudu, brakowało ostatniego podania.
Pierwsze akcje po przerwie mogły kibiców wrocławskiej ekipy napawać optymizmem. Piłkarze Śląska stworzyli dwie dobre okazje do otwarcia wyniku. Niestety dwa razy nie trafił Plaku.
Nieporadność gości spowodowała, że do przodu ruszyli gospodarze. Efektowną akcją popisał się Bartłomiej Kasprzak. Do pełni szczęścia piłkarzowi Widzewa zabrakło jednak celnego strzału.
W 64. minucie znów nos strzelecki zawiódł Marco Paixao. Dobrze w pole karne z lewej strony dośrodkował Dudu, Portugalczykowi zabrakło jednak metra by dotrzeć do piłki.
6. minut później świetnie zagrał Dalibor Stevanović. Słoweniec zrobił to co do niego należało. Uruchomił Paixao. Mróz i chłód jednak najlepszemu strzelcowi ekstraklasy nie służy. Znów nie potrafił znaleźć sposobu na zdobycie bramki.
Wrocławianie mięli piłkę meczową. Rezerwowy Mateusz Cetnarski w 88. minucie dobrze podał do Marco Paixao. Ten miał kolejną idealną sytuację... Nie przełamał się także i w ostatniej dobrej okazji bramkowej dla Śląska w tym meczu.
Widzew Łódź - Śląsk Wrocław 0:0.
Żółta kartka - Widzew Łódź: Krystian Nowak, Bartłomiej Kasprzak, Rafał Augustyniak. Śląsk Wrocław: Adam Kokoszka, Dudu Paraiba.
Sędzia: Krzysztof Jakubik (Siedlce). Widzów 3˙500.
Widzew Łódź: Maciej Mielcarz - Rafał Augustyniak, Krystian Nowak, Jonathan de Amo Perez - Aleksejs Visniakovs, Princewill Okachi, Bartłomiej Kasprzak, Marcin Kaczmarek, Veljko Batrovic (78. Mariusz Rybicki) - Alen Melunovic (70. Piotr Mroziński), Eduards Visniakovs (90+2. Łukasz Staroń).
Śląsk Wrocław: Marian Kelemen - Krzysztof Ostrowski, Rafał Grodzicki, Adam Kokoszka, Dudu Paraiba - Sebino Plaku, Dalibor Stevanovic, Przemysław Kaźmierczak, Sebastian Mila (83. Mateusz Cetnarski), Sylwester Patejuk - Marco Paixao.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.