Zagłębie lepsze w meczu słabeuszy
Dzięki zwycięstwu nad sąsiadem w tabeli, miedziowi opuścili, kosztem bielszczan, strefę spadkową.
Przed meczem na trybunach więcej rozmawiano o napaści na piłkarzy, niż o samym starciu z Podbeskidziem. Michała Gliwy i Roberta Jeża oczywiście zabrakło w meczowym składzie miedziowych.
Zawodnicy Zagłębia rozpoczęli z animuszem. W 2. minucie na mocny strzał z kilkudziesięciu metrów zdecydował się Aleksander Kwiek. Richard Zajac nie dał się jednak zaskoczyć.
W 11. minucie lubinianie powinni prowadzić. Doskonałe podanie otrzymał Miłosz Przybecki. Najlepszy sprinter wśród piłkarzy pobiegł ile sił w płucach w kierunku bramki Podbeskidzia, ale przegrał sytuację sam na sam z bramkarzem gości.
Nie zniechęciło do jedenastki Oresta Lenczyka. W 30. minucie Dawid Abwo zbiegł z prawej strony na środek boiska, udanie zagrał do Arkadiusza Piecha, a snajper Zagłębie z ostrego kąta strzelił celnie, dając upragnione prowadzenie.
Tuż przed upływem pierwszych 45. minut Piech uderzał z pola karnego po efektownej wymianie piłki między Abwo, a Kwiekiem. Zabrakło jednak wykończenia.
Druga połowa rozpoczęła się dla miedziowych idealnie. Przybecki zrehabilitował się za zmarnowaną okazję z początku meczu. W 24. sekundzie po wznowieniu gry strzałem z 10 metrów dał prowadzenie 2:0.
Goście odpowiedzieli 300 sekund później. Dwukrotnie próbowali pokonać Aleksandra Ptaka - bez skutku. Za trzecim razem się udało - piłkę do bramki wpakował Fabian Pawela.
To obudziło Podbeskidzie. Przez kolejne minuty piłkarze z Bielska dłużej utrzymywali się przy piłce. Nie przekładało się to na sytuacje bramkowe.
Zagłębie zachowało się niczym wytrawny bokser. Przyjmowało lekkie ciosy, a gdy nadarzyła się okazja samo zadało decydujący. W 73. minucie Aleksander Piech strzelił zza pola karnego. Piłka odbiła się od gracza Podbeskidzia i wpadła obok zaskoczonego Zajaca.
Podbeskidzie stać było na jeszcze jedno trafienie. W doliczonym czasie Ptaka pokonał Anton Sloboda.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.