Jeden się nie stawił, drugi się spóźnił
Politycy mieli się tłumaczyć z afery taśmowej przed zjazdem wyborczym partii w Karpaczu. Do mediów wyciekły nagrania na których m.in. Norbert Wojnarowski miał namawiać innego działacza do głosowania na Jacka Protasiewicza w wyborach szefa dolnośląskiej Platformy.
Miał za to proponować mu pracę w KGHMie. Podobną rozmowę miał też przeprowadzić Michał Jaros.
W poniedziałek prokuratura w Legnicy zdecydowała, że nie będzie śledztwa w tej sprawie. Nie odpuściła jednak komisja etyki - Michał Jaros tłumaczy się nam, że spóźnił się 10 minut, bo uczestniczył w posiedzeniu komisji zajmującej się sprawą OFE.
- Nie uchylam się od wyjaśnień - zaznaczył. Dolnośląscy posłowie mają się ponownie stawić przed komisją etyki za tydzień.
Obu posłów czeka jeszcze sąd partyjny PO w sprawie afery taśmowej. Na razie jednak nie ma jeszcze terminu posiedzenia.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.